Michał Kapusta / naszosie.pl

Jak głosi powiedzenie – co jest do wszystkiego, to jest do niczego. W przypadku Domane Trek zadaje tym słowom kłam i pokazuje, że można stworzyć rower zdolny do wielu rzeczy.

Michał Kapusta / naszosie.pl

Seria Domane przede wszystkim słynie z rozdzielacza IsoSpeed, który zmniejsza wibracje przenoszone na sztycę i siodełko. Po licznych uwagach, że przód roweru jest zbyt sztywny w stosunku do tyłu, Trek w zeszłym roku wprowadził nowe rozwiązanie, dzięki któremu również kierownica nie przenosi tak wielu uderzeń. Dodatkowo dodano wersje z hamulcami tarczowymi, które mają błyszczeć w każdym terenie – od asfaltowych zjazdów, przez szutrowe odcinki, po błotniste ścieżki. Jak jest w praktyce?

Marek Bala / naszosie.pl

Jest dobrze, a nawet więcej – jest znakomicie. Domane SL5 Disc jest wyposażony w karbonowe koła Vision Metron 40 Disc, osprzęt Shimano 105 z hydraulicznymi hamulcami tarczowymi oraz słynne rozdzielacze IsoSpeed z przodu i z tyłu. Dzięki temu, że do ramy nie są przyczepione szczęki hamulców do roweru możemy zamontować opony o rozmiarze do 700x32C. Właśnie takie „slicki” producent daje nam w zestawie podstawowym.

Marek Bala / naszosie.pl

Niestety nieco inna konstrukcja ramy i „tarczówki” sprawiają, że cały zestaw waży 8.5kg, co z pewnością nie spodoba się miłośnikom odchudzania sprzętu. Nie o to jednak w Domane chodzi – ten rower ma być komfortowy i pozwalać na długie wypady bez strachu o plecy. Tak rzeczywiście jest – chociaż IsoSpeed wydaje się być marketingową sztuczką, to faktycznie na nierównej nawierzchni produkt Treka jest wyraźnie wygodniejszy niż sztywne, wyścigowe maszyny. Jednocześnie nie musimy się obawiać, że znajomi na „normalnych” rowerach odjadą nam przy pierwszej okazji – rozdzielacze nie zmniejszają najważniejszych parametrów ramy i Domane to naprawdę zrywny koń.

Marek Bala / naszosie.pl

W stosunku do innych modeli amerykańskiej firmy zmienia się też geometria – koła są wyraźnie dalej od siebie, a suport jest położony niżej. Nie przeszkadza to jednak na zjazdach – szerokie opony „trzymają” dużo lepiej niż tradycyjne, a dodatkowo nie zwiększają oporu toczenia na tyle, żebyśmy tracili na prostych. Jeśli ktoś boi się o aerodynamikę – wystarczy obniżyć swoją pozycję, to daje dużo więcej niż zmiany w konstrukcji ramy.

Marek Bala / naszosie.pl

Rzecz prawdopodobnie najważniejsza, a na pewno najbardziej kontrowersyjna – hamulce tarczowe. Muszę przyznać, że zanim wsiadłem na szosówkę z tarczówkami, to byłem w stu procentach przeciwny temu rozwiązaniu – w końcu „szczęki” wystarczają od tylu lat, a dodatkowa waga i zmniejszona aerodynamika są ogromnym minusem. No i ten wygląd… Na pierwszej, deszczowej przejażdżce w mojej głowie pojawiło się jedno słowo:

Wow!

Hydrauliczne hamulce przygotowane przez Shimano dają ogromną przewagę w stosunku do tradycyjnego rozwiązania. W każdym momencie mamy pewność zatrzymania, nie musimy się obawiać, że przy prędkości 70km/h i 200m przed zakrętem zaciśniemy klamkę, a nasz pęd niekoniecznie się zmniejszy. Chociaż czasami trzeba się przyzwyczaić do niezwykle głośnego pisku przy pierwszym hamowaniu podczas deszczu, to po chwili jedziemy już cicho, bezpiecznie i, wedle uznania, szybko. W amatorskim wydaniu „tarczówki” powinny przejąć rynek dość szybko – ich przewaga jest zauważalna od samego startu.

Michał Kapusta / naszosie.pl

Do tego hamowanie niewpływające na obręcze ma kolejną zaletę. Trek w SL5 Disc zamontował bardzo dobre koła Vision Metron 40 z obręczami z karbonu. Każdy użytkownik „węgla” wie, że powierzchnie hamujące zużywają się dość szybko. W tym przypadku – nie ma takiego problemu. Cieszmy się ze sztywnego, aerodynamicznego i lekkiego (1675g w wersji na „tarczówki”!) zestawu bez potrzeby późniejszych zakupów.

Michał Kapusta / naszosie.pl

Trek obiecuje też, że dzięki zmianom w budowie widelca i tylnego trójkąta, w prosty sposób możemy sprawić, że Domane z szosówki stanie się… przełajówką. Wystarczy zamontować odpowiednie opony i ruszmy na szlak. Chociaż ten pomysł przyjął się u mnie ze sporą dawką sceptycyzmu, to jednak podjąłem wyzwanie, założyłem ogumienie Bontrager LT2 TLR Team Issue i pojechałem. I rzeczywiście – można. Oczywiście przez pewne różnice w budowie nasza „szosa” nie będzie tak stabilna i szybka jak typowy rower przełajowy, ale do spokojnej jazdy po szutrach czy błocie Domane nadaje się idealnie. Nad „przełajówką” ma jedną, zasadniczą przewagę – przy wyższych prędkościach zachowuje się pewniej, więc jeśli znudzimy się nierównym terenem, to możemy wrócić na asfalt i korzystać z gładkiej, równej nawierzchni.

Marek Bala / naszosie.pl

Żeby test nie brzmiał jak reklama, to oczywiście nie może być do końca różowo. IsoSpeed jest bardzo dobrym wynalazkiem, ale ma swoje minusy – czasami w czasie jazdy spoglądamy na swoje koła, by sprawdzić, czy nie złapaliśmy gumy. Do tłumienia wibracji i lekkiej amortyzacji trzeba się przyzwyczaić. Podobnie sprawa ma się z oponami – oczywiście na płaskich odcinkach i zjazdach szerokie „gumy” 700x32C nie mają większych wad i zapewniają sporą pewność, ale na wspinaczkach są wyraźnie cięższe i „toporne”. Jeśli chcemy wykorzystać Domane w górach, to raczej trzeba się zdecydować na zmianę na 28 lub nawet 25C. Hamulce tarczowe nie mają sobie równych w kwestii zatrzymywania roweru, ale niestety stawiają spory opór bocznym podmuchom – w połączeniu ze średnimi stożkami (40mm) przy wyższych prędkościach mogą zaskoczyć, niestety negatywnie.

Jeśli miałbym się do czegoś jeszcze przyczepić, to… cena. Trek Domane SL5 Disc kosztuje 16 999zł, a niestety jest wyposażony w najniższą, profesjonalną grupę osprzętu Shimano. Oczywiście „sto piątka” w zupełności wystarcza, a w kulturze pracy w stosunku do Ultegry nie ma większych różnic, ale przy tej półce cenowej można wymagać nieco więcej. Sytuację ratują karbonowe koła Vision Metron 40, które są jednym z najlżejszych modeli dostosowanych do tarczówek, a stożek o wysokości 40mm dodaje już niezłej aerodynamiki. Szczerze mówiąc mając do wyboru „podstawowe” obręcze, ale Ultegrę, poszedłbym w kierunku oferowanego przez Treka zestawu Metron 40 i 105.

Michał Kapusta / naszosie.pl

Trek Domane SL5 Disc nie jest rowerem dla każdego. Stworzony do pokonywania nierównej kostki północnej Francji i Belgii sprzęt nie jest lekki czy aerodynamiczny i w sprincie czy górach „przegra” z modelami przygotowanymi specjalnie na wyścigi. Dzięki rozwiązaniom poprawiającym komfort i bezpieczeństwo jest to jednak maszyna wszechstronna, prawie idealna dla nas, amatorów. Czego chcieć więcej?

Poprzedni artykułŚlężański Mnich już za niecały miesiąc!
Następny artykułMediolan-San Remo w liczbach
Menedżer sportu, fotograf. Zajmuje się sprzętem, relacjami na żywo i wiadomościami. Miłośnik wszystkiego co słodkie, w wolnym czasie lubi wyskoczyć na rower żeby poudawać, że poważnie trenuje.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments