Fot. Trek-Segafredo

Aby uczcić debiut Alberto Contadora w drużynie Trek-Segafredo, marka Trek wykonała na jego zamówienie specjalny model roweru Trek Émonda. 

„Chciałem, aby dominującym kolorem był biały i na tej podstawie pracowaliśmy nad tym rowerem. Poprosiłem także, aby jego projekt uwzględniał moje zwycięstwa w trzech wielkich tourach, a także kolory koszulek lidera. Ludzie z Treka umieścili na nim Wieżę Eiffela, Duomo Square i Cibeles Square, a także herb mojego rodzinnego miasta – Pinto. Wszystko to okrasza moje motto – dla chcącego nic trudnego. Prawda jest taka, że jestem niesamowicie zadowolony z tego roweru, jest bardzo ładny i nie mogę się doczekać ścigania na nim,” powiedział Alberto Contador oficjalnej stronie drużyny Trek-Segafredo.

 

„El Pistolero” na nowej Emondzie będzie można podziwiać już od rozpoczynającego się w środę wyścigu Ruta del Sol.

Jeśli chcecie taki rower mieć, możecie go zaprojektować w naszym salonie w systemie ProjectOne. Zapraszamy na ulicę Wczasową 1 w Warszawie (tel. 530 599 055 lub sklep@naszosie.pl). Nasz profil na Facebooku > TUTAJ.

 

Poprzedni artykułBen Hermans wygrywa drugi etap Tour of Oman
Następny artykułCauberg znika z końcówki Amstel Gold Race
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
koks
koks

chcieć znaczy móc, to jest jego motto, kto to tłumaczy?

Yanev
Yanev

Madone – klasyczna piękność w czerwonym kolorze dla reszty zespołu, ale dla Alberto przygotowali super lekką Emondę, na której ma śmigać po przełęczach i podjazdach. Tylko że, jak stara prawda kolarska głosi, jadą nogi, a nie rower, a te także inni z peletonu World Touru mają nie gorsze, a przybywa takich jak grzybów po deszczu. Ciekawy jestem jak na ich tle wypadną zwłaszcza nasi medaliści Rafał i Michał, bo konkurencja już chyba dawno nie była taka liczna.