Słynny „Lew z Flandrii” pokonał 415 kilometrów w ciągu całej doby. Belg uczestniczył w charytatywnej imprezie, która była zorganizowana w Oudenaarde.
De Warmste Week (Najgorętszy Tydzień) jest znanym wydarzeniem we Flandrii, utworzonym w celu zbiórki pieniędzy na różne fundacje i organizacje dobroczynne. Impreza obejmuje szereg inicjatyw, w których każdy może wziąć udział – jedynym warunkiem jest wpłata określonej sumy pieniędzy. W tym roku uczestnicy będą mogli pobiec w maratonie, wykonać własne świąteczne wypieki lub zorganizować licytację różnych towarów. Akcja trwa tydzień i ma miejsce przed świętami Bożego Narodzenia.
Museeuw zadeklarował, że będzie jeździł na rowerze stacjonarnym przez całą dobę, w celu zebrania pieniędzy na Flandryjską Organizację Na Rzecz Uchodźców. Jeden z największych „łowców klasyków” w historii podjął 24-godzinną próbę w Centrum Ronde van Vlaanderen, które mieści się w Oudenaarde. W środę o godzinie dziesiątej, 51-latek oraz inni uczestnicy rozpoczęli samotne zmagania z czasem i zmęczeniem.
Próba zakończyła się sukcesem i po całej dobie okazało się, że Belg przejechał dystans powyżej czterystu kilometrów. Po zakończeniu zmagań Johan udzielił wywiadu belgijskiej telewizji Sporza, w którym przyznał, że miał duże chwile słabości.
„Pomiędzy czwartą i piątą rano było mi naprawdę ciężko. Przez głowę przelatywały mi różne myśli – sądziłem, że może się nie udać. Jedynym moim marzeniem było położyć się na kanapie i odpocząć.”
Museeuw twierdzi, że wytrwał dzięki wsparciu fanów, którzy wspierali go prawie przez cały czas:
„Moi kibice byli ze mną do godziny piątej nad ranem. W nocy zorganizowali nawet imprezę, by podtrzymać mnie na duchu. Niestety, rankiem większość była bardzo zmęczona i poszła odpocząć w swoich domach. Przy mnie została garstka najwierniejszych obserwatorów. Był to dla mnie najtrudniejszy moment. Na szczęście, po godzinie ósmej kibice powrócili i udało mi się dokończyć próbę.”
Po upływie doby „Lis z Flandrii” był bardzo zmęczony i od razu udał się na zasłużony masaż. Stwierdził też, że w najbliższym czasie nie podejmie podobnego wyzwania:
„Za rok nie mam zamiaru pobijać własnego rekordu w tej specjalności. Przeszacowałem swoje siły. Człowiek nie jest stworzony do ciągłej jazdy na rowerze przez 24 godziny.”
Źródło: cyclingnews.com
Lew, który stał się lisem…może z tego zmęczenia.