Etixx-Quickstep

Belg zaczyna nowy rozdział swojej kariery zawodowej w ekipie AG2R – La Mondiale. Po wielu latach jazdy w roli pomocnika 32-latek zaprezentuje się jako lider francuskiej drużyny na wiosennych brukach.

Vandenbergh rozpoczął przygotowania do jedenastego sezonu w barwach drużyn z cyklu World Tour. Przez ten okres nigdy nie miał okazji pojechać ulubionych wyścigów brukowych na własne konto. W teamie Patricka Lefevere’a zawsze był ekskluzywnym pomocnikiem – najpierw wspierał Toma Boonena, a następnie Nikiego Terpstrę. Pomimo statusu „domestique”, Belg zajmował miejsca blisko podium w ważnych imprezach – był czwarty na E3 Harelbeke, Ronde van Vlaanderen i Gent-Wevelgem oraz piąty na Kuurne-Brussel-Kuurne.

Czego brakuje Vandenberghowi do odnoszenia sukcesów w największych wyścigach? Szczęścia i dynamiki. Belg jest bardzo wytrzymałym zawodnikiem, potrafiącym jechać z najlepszymi kolarzami aż do mety. Na kresce jednak nie ma szans, gdyż prawie każdy przeciwnik jest od niego szybszy. Dlatego jego taktyka głównie opiera się na wymęczeniu oponentów i finiszu z bardzo małej grupy.

Po przejściu do AG2R – La Mondiale, Stijn wreszcie będzie czołową postacią swojej drużyny na wyścigach po bruku. Do pomocy będzie miał Jana Bakelantsa, Samuela Dumoulina, a przede wszystkim młodego Olivera Naesena, który przyszedł do francuskiej ekipy z IAM Cycling. W rozmowie ze stacją telewizyjną Sporza Vandenbergh przyznaje, że bardzo chciał zmienić barwy klubowe, gdyż w Etixxie brakowało mu motywacji:

Po pięciu latach w belgijskiej drużynie czułem się sfrustrowany rolą pomocnika. Mam już 32 lata, więc to najwyższy czas by otrzymać szansę bycia liderem. Cieszę się, że mam w swojej ekipie Olivera. Sądzę, że z jego pomocą uda mi się skutecznie finiszować na największych imprezach.

Główny cel Vandenbergha na rok 2017 to zwycięstwo w Paris-Roubaix. Nowy nabytek AG2R uważa, że „Piekło Północy” najbardziej odpowiada jego parametrom i taktyce:

 Paryż-Roubaix jest dla mnie stworzone. Do tej pory zawsze miałem tam pecha – w jednym sezonie uczestniczyłem w poważnej kraksie, a rok temu nie wystartowałem z powodu choroby.

Vandenbergh nie uniknął pytania na temat swojego byłego lidera Toma Boonena, który na przyszłorocznym Paris-Roubaix chce zakończyć karierę. Stijn został zapytany przez dziennikarzy, co zrobi w hipotetycznej sytuacji, gdy na tym wyścigu we dwójkę uzyskają przewagę dwóch minut nad peletonem i na 2 kilometry przed końcem wyścigu Boonen złapie gumę:

Nie poczekałbym na niego. Chciałbym mieć możliwość ścigać się z Tomem na welodromie w Roubaix i jestem przekonany, że w 9 na 10 przypadków Boonen byłby szybszy ode mnie. Czekać na niego? Nie sądzę, że ktokolwiek zdobyłby się na taki krok. Ja bym tego nie uczynił, chociaż wiem, że ryzykowałbym nienawiść całej Flandrii.

Poprzedni artykułDyrektor Giro del Trentino nazywa reformę UCI „chaosem”
Następny artykułTJ Sport nie będzie pierwszą, chińską drużyną WorldTour
Kolarstwem szosowym fascynuje się od 20 lat, gdy obejrzał w telewizji triumf Bjarne Riisa na Tour de France w 1996 roku. Głównym obszarem jego zainteresowań są zagraniczne wyścigi oraz profesjonalne ekipy zarejestrowane w UCI . Pasjonat wszelkiego rodzaju statystyk kolarskich i ciekawostek związanych z zawodnikami i drużynami. Miłośnik rekreacyjnej jazdy na rowerze i wszystkich rzeczy związanych z Holandią i Belgią.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments