Legenda kolarstwa Belg Eddy Merckx uważa, że warunki atmosferyczne panujące podczas mistrzostw świata w Katarze nie uniemożliwiają rywalizacji, a także jest przekonany, że niedzielny wyścig elity mężczyzn ze startu wspólnego nie zostanie skrócony.
Katarski „czempionat” otworzyła w niedzielę najbardziej wymagająca kolarska konkurencja – jazda na czas. Niemal czterdziestostopniowy upał najbardziej dał się we znaki paniom. Holenderka Roxane Knetemann porównała warunki, w jakich przyszło jej się ścigać, do sauny, a jej koleżanka z drużyny Rabo-Liv z powodu przegrzania organizmu straciła koncentrację i wpadła w barierki, po czym nie mogła utrzymać się na nogach.
Tymczasem trzykrotny mistrz świata Eddy Merckx, który organizuje wyścigi w Katarze i Omanie, uważa, że temperatura powietrza jest wysoka, ale nie tak duża, by uniemożliwiała rywalizację.
– Cóż, w Kalifornii ściganie odbywa się przy około czterdziestu stopniach Celsjusza, podobnie jest w hiszpańskiej Vuelcie. Tutaj temperatura jest trochę niższa, a poza tym do niedzieli ma jeszcze spaść. Wyścig ze startu wspólnego nie zostanie skrócony, nie rozmawiamy o warunkach uniemożliwiających ściganie – powiedział „Kanibal” włoskiej „La Gazzetta dello Sport”.
Międzynarodowa Unia Kolarska (UCI) zapowiedziała, że jeżeli warunki atmosferyczne będą stwarzały niebezpieczeństwo, to wyścig o tęczową koszulkę zostanie skrócony do nieco ponad stu sześciu kilometrów, co uczyniłoby go najkrótszym w historii.
Pan Merckx jest sponsorowany przez Emiraty, jest współudziałowcem co najmniej jednego wyściu (Tour of Qatar?). Jego opinia w tym względzie jest zupełnie niewiarygodna.