Fot. Artur Machnik / naszosie.pl

W 2013 roku turecki zawodnik Mustafa Sayar, zadziwił kolarski świat wygrywając w wyścigu dookoła Turcji. Kolarz, wówczas trzeciej dywizji, pokonywał asów world touru. Jak się później okazało się, Sayar zrobił to wspomagając się niedozwolonymi środkami.

Teraz po trzech latach od tamtych wydarzeń kolarz Torku Sekerspor wraca do ścigania, chociaż tym razem nie będzie on faworytem wyścig. Po dwóch etapach do prowadzącego Przemka Niemca (Lampre-Merida) traci osiem minut.

„Nie wiem jaka jest moja obecna forma. Będę potrzebował kilku dni, aby stwierdzić, w którym miejscu obecnie się znajduję. Odkąd skończyłem odbywać karę, udało mi się wystartować w Tour of Mersin, gdzie zająłem czwartą pozycję.”- mówił po pierwszym etapie turecki zawodnik.

Na starcie drugiego etapu Mustafa Sayar pojawił się z licznymi bandażami, był to skutek kraksy podczas pierwszego etapu. Sam kolarz mówił, że wszystko jest w porządku i czuje się dobrze. W październiku ubiegłego roku Sayar dołączył do chińskiej ekipy Jilun Shakeland, w której jak się później okazało, ani razu nie wystartował.

W ubiegłym roku w tureckiej ekipie, występowali tacy zawodnicy jak nasz Tomasz Marczyński, oraz Belg Kevin Seeldrayers, a jednym z trenerów był dobrze znany Francuz Lionel Marie. Dzięki niemu Torku w ubiegłym roku należało do ruchu na rzecz wiarygodnego kolarstwa (MPCC).

„Od ubiegłego roku, a dokładnie od lipca, byłem testowany już kilka razy i wszystko jest już w porządku. Po tym gdy zostałem zawieszony, przed długi okres nie jeździłem na rowerze, ale zmieniło się to i jest już coraz lepiej” – zakończył zawodnik Torku Sekerspor.

Poprzedni artykułDegenkolb wraca do ścigania
Następny artykułKross Road Tour 2016 – STARTUJEMY!
Student politologii Uniwersytetu Wrocławskiego. Jego pasja to od zawsze kolarstwo. Zimą dla miłej odmiany biega na nartach. Uwielbia psy i włoską kuchnię.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments