Mistrz Świata z 2012 roku, przed dzisiejszym Amstel Gold Race nie wymieniał siebie w roli faworyta do zwycięstwa, ponieważ nie był pewny swojej obecnej dyspozycji.
Jednak na 35 km przed metą na obrazach telewizyjnych pojawił się Belg z ekipy BMC, który zostawał za peletonem, wraz z nim w grupie jechali zwycięzca Paryż Roubaix Mathew Hayman (Orica GreenEdge), a także Edvald Boasson Hagen (Dimension Data). Australijczykowi i Norwegowi udało się wrócić do peletonu, a Gilbertowi ta sztuka niestety się nie udała. Belg jednak dojechał do mety, zajmując 81 miejsce.
Zmęczony Gilbert miał jednak chęci porozmawiać z dziennikarzami po wyścigu :
„Było mi bardzo trudno zmienić pozycję na rowerze, a po czterech godzinach jazdy ból stał się nie do wytrzymania. Jeszcze na dodatek zaczął padać mocny deszcz, hamowanie sprawiało mi wielką trudność, za każdym razem traciłem wiele pozycji w peletonie”. – komentował Gilbert.
Były mistrz świata nie zdecydował jeszcze czy weźmie udział w Walońskiej Strzale i Liege-Bastogne-Liege.