Trzeciego dnia Challenge Mallorca kolarze mieli do pokonania najtrudniejszy odcinek – Trofeo Serra de Tramuntana. Zwycięzcą został Fabian Cancellara, który samotnie przekroczył linię mety. Peleton przyprowadził natomiast Michał Kwiatkowski. Zapraszamy do zapoznania się z wypowiedziami po sobotnim ściaganiu.
Fabian Cancellara (Trek – Segafredo):
Nie chciałem uciekać cały dzień. Nie było pewne, czy dzisiaj ucieczka będzie w stanie dojechać. Przez cały wyścig starałem się zachować jak najwięcej sił i kontrolować sytuację w czołowej grupie. Na ostatnich podjazdach zrozumiałem, że jestem w stanie wytrzymać wszystkie trudy, co dodatkowo mnie zmotywowało.
Alain Gallopin powiedział mi, bym zjeżdżał najszybciej jak potrafię. Dało mi to wystarczającą przewagę na dole. Do końca już tylko walczyłem z samym sobą. Nie byłem pewny jaką mam przewagę. Wiedziałem natomiast, że goni Team Sky. Jechałem najszybciej, jak tylko mogłem, a na mecie poczułem ulgę i satysfakcję. To był bardzo ciężki wyścig.
Servais Knaven (dyrektor sportowy Team Sky):
Trzeba przyznać, że Cancellara jest bardzo mocny. Niewielu kolarzy na świecie byłoby w stanie powtórzyć to, co zrobił na zjeździe z Puig Major. Nasi chłopcy próbowali wszystkiego, ale nie dali rady go dogonić. Na dole jego przewaga wynosiła 50 sekund, a do mety zostało zaledwie 9 km. Udało nam się odrobić jedynie pół minuty. Do ucieczki dnia wysłaliśmy dzisiaj Benata Inxaustiego i Davida Lopeza.
Naszym celem było kontrolowanie wyścigu i doścignięcie odjazdu, jednocześnie dokonując selekcji w peletonie. Wszystko miało mieć miejsce na szczycie ostatniego podjazdu. Było bardzo blisko, niestety Cancellara zaatakował. Jako drużyna byliśmy dzisiaj ponownie bardzo silni. Każdy z zawodników zrobił kapitalną robotę. Szkoda, że to nie wystarczyło. Miło by było zwyciężyć, ale nie zawsze dostaje się to, czego chce. Jutro znów będzie płasko. Kolejną szansę dostanie Andrew Fenn.
fot. treksegafredo.com
