Włoski kolarz Movistaru wywalczył srebrny medal w jeździe indywidualnej na czas w Richmond. Teraz chce się poświęcić przygotowaniom do walki z czasem w Katarze.
W tym sezonie Malori przed Mistrzostwami Świata nie pokazał się na trasie wyścigu przez prawie miesiąc. W spokoju przygotowywał się do walki o tytuł najlepszego czasowca i ciężka praca się opłaciła – Włoch zajął drugie miejsce za Vasilem Kiryenką.
Przez półtora miesiąca przed mistrzostwami jeździłem tylko i wyłącznie na rowerze czasowym. To ciężka praca, ale się opłaciło. W Movistarze kładziemy duży nacisk na jazdę na czas. Drużyna dba o najmniejsze detale i zaplecze jest naprawdę niesamowite. Nasi liderzy to wspaniali ludzie i uważam, że nasza główna siła leży w przyjaźni całej drużyny.
Muszę też podziękować Lampre, które wprowadziło mnie w tę pozycję. To tam zacząłem karierę na profesjonalnym poziomie. Spędziłem tam wspaniałe lata.
Jak to często bywa w przerwie między sezonami, Adriano Malori już spogląda na kolejny rok. Tutaj głównym celem ponownie ma być czempionat globu.
Na Mistrzostwach Świata w Katarze mam nadzieję zdobyć złoto. Wolę jednak na razie o tym nie myśleć, bo jeszcze daleko do tej imprezy. Sezon zacznę w San Luis, a potem zobaczymy jak pójdzie. Teraz wiem, że wszystko, co zrobiłem jest dopiero początkiem, do końca daleko.
źródło: Elle Radio/Ultimo Chilometro