Bez wątpienia Peter Sagan (Tinkoff – Saxo) przechodzi obecnie najtrudniejszy moment w swojej karierze. 25-letni Słowak nie potrafi odnieść kolejnego zwycięstwa, przyprawiając o ból głowy siebie, dyrektorów oraz swoich kibiców.

Sam zainteresowany wydaje się zachowywać względny spokój. Nie oznacza to, że nie jest zawiedziony swoją postawą.  Poziom frustracji podniosło kolejne drugie miejsce, zdobyte na trzecim etapie Tirreno – Adriatico. Zdobyłem kolejne drugie miejsce, mogę być zadowolony. Mówiąc poważnie, jeśli dałbym radę wygrać, byłoby o wiele lepiej. Chciałbym podziękować kolegom, bo wykonali kawał dobrej roboty na całym etapie. Tym razem się nie udało. Nie zawsze wszystko może iść tak, jakby się chciało. Nie wiem co się dzieje, robię wszystko, by zwyciężać.  – powiedział.

Niemoc Sagana trwa już 8 miesięcy. Ostatni raz wzniósł on ręce w geście triumfu podczas krajowych mistrzostw, które odbyły się 29 czerwca ubiegłego roku. Jak do tej pory, jeszcze nigdy nie zdarzyło się, by trzykrotny zwycięzca klasyfikacji punktowej w Tour de France borykał się z tak wielkimi problemami.

A tak wyglądał dzisiejszy finisz:

Dawid Gruntkowski

Foto: Tinkoff Saxo

Poprzedni artykułParyż-Nicea: Kwiatkowski i Cimolai podsumowują piąty etap
Następny artykułTour de Langkawi: Youcef Reguigui zdobywa Fraser Hill! „Maniek” wysoko.
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Jacek
Jacek

Tutaj chwilę za późno zaatakował, bo van Avermaet prowadził już bardzo długo, i pewnie ostatkiem sił dociągnął do kreski, czego oczywiście mu gratuluję.
A o Saganie wiecznie się mówi, ciągle się wymienia jego nazwisko (może dlatego, że jest takie chwytliwe?), i komentatorzy (zwłaszcza zagraniczni) traktują go jak takiego peletonowego celebrytę, czym chyba robią mu krzywdę. Ciągle się go wymienia jako faworyta przeróżnych wyścigów, i chyba jest dość dobrym kolarzem (jak się tak przyjrzeć), ale ile jest naprawdę wart, to widać było na przykład na Strade Bianche 2014, gdy Michał ograł go jak dziecko. Wydaje mi się, ze zacznie wygrywać wtedy, jak ludzie dadzą mu spokój, i przestanie się o nim w kółko mówić. To pewnie będzie dla niego doping do tego, by znowu ktoś powiedział w telewizji „Peter Sagan”, ale tym razem z autentycznym podziwem .