Anne Gripper, była szefowa komisji antydopingowej w UCI w latach 2006-2010, chwali CIRC za opublikowanie raportu dotyczącego UCI.

„Zawsze uważałam, że kolarstwu potrzebne jest „przebicie dwóch balonów”, dzięki czemu dyscyplina będzie mogła ruszyć dalej. 

Pierwszym balonem był Lance, drugim oskarżenia o korupcję w UCI. Teraz, gdy obie sprawy ujrzały światło dzienne, mam nadzieję, że pozbędziemy się demonów przeszłości i ujrzymy jasną przyszłość kolarstwa.”

Raport CIRC jest dowodem na to, że kolarstwo jest obecnie dyscypliną, która robi najwięcej w walce z dopingiem. Sama Gripper grała znaczącą rolę w stworzeniu paszportów biologicznych sportowców.

Jedną ze smutniejszych konkluzji raportu CIRC jest fakt, że kultura dopingowa wciąż istnieje w kolarstwie. Pomimo wyraźnej poprawy wśród drużyn, kolarzy oraz rządzących, komisja sugeruje, iż doping zmienił się z wielkiego przemysłu w głęboko skrywaną tajemnicę, a nielegalne substancje wciąż są poważnym zagrożeniem. Kolejną sugestią jest użycie paszportów biologicznych jako dowodów przeciwko dopingowi. Zawodnicy mogą stosować doping od czasów sprzed paszportów i utrzymywać poziom, by uniknąć podejrzeń.

„To bardzo nieefektywny sposób dopingu. W większości przypadków, gdy byłam w UCI, wykonywaliśmy dziesięć badań na kolarzu. Każdy zawodnik może przyjść do laboratorium i zbadać krew co tydzień. To dużo lepszy sposób na utrzymywanie parametrów krwi. Są głupi, jeśli polegają na kilku testach robionych przez nas w ciągu roku.”

„Myślę, że Tour de France 2011 było pięknym momentem. Fakt, iż wygrał Cadel był wisienką na torcie, ale nie tylko to pokazało różnicę. Francuzi odzyskali swoich bohaterów, Voeckler heroicznie bronił żółtej koszulki, a Rolland wygrał etap. Cały wyścig wyglądał prawdziwie, a czasy były słabsze. Zawsze uważałam, że francuskie drużyny były dość czyste już od początku wieku, ale nie tworzyły wokół siebie otoczki czystych, jak to zrobiły Garmin oraz Highroad.”

Kraj pochodzenia kolarza nie powinien wpływać na to, jak jest on postrzegany w kontekście dopingu. Z drugiej strony Gripper zauważa, że Francuzi byli pierwszym narodem, który odsunął się od dopingu.

UCI stanie teraz przed problemem dalszej walki z dopingiem, pomimo wielkiego progresu poczynionego przez ostatnie lata.

„Wydaje mi się, że największym wyzwaniem będzie stworzenie efektywnego, ale też taniego programu antydopingowego. Jako dyscyplina nie możemy już ponosić tak wielkich kosztów walcząc z dopingiem. To po prostu śmieszne. Suma pieniędzy przeznaczona na walkę z doperami pokryłaby budżet dziesięciu małych federacji rocznie.”

„Badania nie są najefektywniejszymi pomiarami. Żeby mieć jeszcze większą pewność musielibyśmy się skupić na łańcuchu pokarmowych, wyrzucając z posiłków suplementy wspomagające doping. To jednak może być zbyt trudne dla międzynarodowych federacji, gdyż nie mają tak dużej władzy prawnej jak NADO.”

Po opublikowaniu raportu żadna dyscyplina nie będzie w stanie dogonić kolarstwa pod względem poświęcenia w walce z dopingiem. Porównując sytuację UCI do FIFA czy IAAF, nasz sport jest wiele kilometrów z przodu.

Michał Kapusta

Poprzedni artykułCykloklasa Merida wystartowała!
Następny artykułRusza „Liga Szosowa Mazowsza”!
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments