Mark Cavendish wygrywając prestiżową, belgijską jednodniówkę Kuurne – Bruxelles – Kuurne odniósł dla Etixx – Quick Step już szóste zwycięstwo w tym sezonie.
„Cały zespół był dziś naprawdę niesamowity. To wspaniale, że udało mi się wygrać jeden z wyścigów w pierwszym, startowym weekendzie w Belgii. To bardzo ważne dla naszego zespołu i sponsorów”, mówił na mecie były mistrz świata.
„Już podczas przedstartowej odprawy mówiłem kolegom, że czuję się dobrze i warto na mnie dziś postawić. Wszyscy zawodnicy obdarzyli mnie wielkim zaufaniem i pomagali mi. Świetnie mi się jechało w środkowej fazie wyścigu, gdzie były podjazdy i bruki. Bez problemu trzymałem się czołówki peletonu, co jeszcze bardziej mnie zmotywowało. Dodatkowo przeciwny wiatr powodował, że wszelkie ucieczki nie mogły się powieść. Sytuacja na trasie sprzyjała, więc mocno liczyłem na finisz z dużej grupy”, kontynuował.
„Przeciwny wiatr wymuszał na nas dokładne rozegranie finiszu. Nie mogliśmy ruszyć zbyt wcześnie, dlatego Boonen ciągnął mnie za Katushą, ale w pewnym momencie uznałem, że lepiej przeskoczyć na koło Kristoffa. On jest w tym roku w bardzo dobrej formie, więc wiedziałem, że może wygrać. Bardzo ciężko było wyjść mu z koła, ale udało się”, zakończył.