Kamil Gradek ActiveJet TeamChallenge Mallorca za nami.  Ogólnie rzecz biorąc jestem usatysfakcjonowany z tego co pokazałem, chociaż trudności nie brakowało. Najbardziej w kość dostaliśmy podczas ostatniego wyścigu – pisze na swoim blogu Kamil Gradek (ActiveJet Team).

Płaska trasa i tylko jedna góra do pokonania pozwalały spodziewać się raczej prostszej przeprawy aniżeli w piątek. Tymczasem po wyjeździe spotkała nas niemiła niespodzianka. Warunki atmosferyczne były wręcz katastrofalne:  z nieba lało jak z cebra, temperatura zaledwie pięć stopni, a do pokonania mieliśmy jeszcze połowę drogi. Na tym nie koniec problemów. Przed finiszem próbowaliśmy wyprowadzić Franka na lepszą pozycję i przetestować jeden z wypracowanych manewrów. Przykro to pisać, ale cały plan zakończył się katastrofą.  Jechaliśmy szybko na śliskiej trasie, aż nagle podcięło nas na zakręcie i całą trójką (ja, Bodnar i Ezquerra) wylądowaliśmy na ziemi. Na szczęście bez bolesnych konsekwencji.

Marzenia o lokacie w czołówce prysły, w przeciwieństwie do wciąż żywej ambicji. Mimo odgórnego skazania na niepowodzenie, chciałem coś zaprezentować i próbowałem zaatakować na 5 kilometrów przed metą, bez większego powodzenia.  Dobrze wiedziałem, że to raczej skok rozpaczy z mojej strony.

Podsumowując Challenge Mallorca- brałem udział w trzech klasykach i z każdego jestem zadowolony. Moja dyspozycja zgodziła się z oczekiwaniami, czasami nawet trochę przerosła wyobrażenia. Rzecz jasna tylko nieznacznie, bo stać mnie na dużo więcej.  Niektórzy pewnie twierdzą, że nie mam się z czego cieszyć, skoro nic nie ugrałem.  Spróbuję wyjaśnić. Otóż trasa Challenge Mallorca nie do końca odpowiadała moim preferencjom.  Co najważniejsze – ścigałem się wśród najlepszych kolarzy na świecie oraz z ekipami z World Tour.  Przechodząc do Active wskoczyłem na wyższy poziom, a z nową, trudniejsza rzeczywistością trzeba się najpierw zapoznać, żeby późnej oglądać efekty. Nic nie przychodzi od razu.

Wczoraj z całą grupą  zmieniliśmy miejsce pobytu. Słoneczną Majorkę zamieniliśmy na równie pogodne Calpe. W niewielkim kurorcie nad Morzem Śródziemnym będziemy szlifować formę na portugalski wyścig Volta ao Algarve em Bicicleta. Licząc od dzisiaj, mamy 15 dni. 

Poprzedni artykułSkład CCC Sprandi Polkowice na Dubai Tour 2015
Następny artykułBartosz Huzarski: „Coraz bliżej do rozpoczęcia”
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments