Przeczytajcie, co Alberto Contador (Tinkoff-Saxo) zarzuca swoim rywalom.
Po dzisiejszym etapie Alberto Contador ma prawo do mieszanych uczuć. Z jednej strony udało mu się nieznacznie powiększyć przewagę nad Froome’em (Sky Team), z drugiej jednak stracił kilka sekund do Alejandro Valverde (Movistar) i Joaquina Rodrigueza (Katusha). Na mecie Hiszpan był wyraźnie rozczarowany, że jego rodacy nie byli zainteresowani współpracą, aby na dobre wyeliminować Brytyjczyka z rywalizacji:
Nie współpracowaliśmy w momencie, kiedy kluczowe było zdystansowanie Froome’a. To była świetna okazja i nawet jeśli zyskałem trochę czasu, mogło go być więcej. Cały czas obserwowałem też Valverde i Rodrigueza, bo są bardzo szybcy w sprintach. Ale Froome jest najsilniejszym kolarzem, jakiego widziałem w całej mojej karierze. Między tym etapem a Santiago zobaczymy, jak duża była szansa, którą straciliśmy. Rodriguez ciągle zmieniał tempo jazdy, potem ja też zacząłem zachowywać pewne rezerwy i wszystko się skomplikowało.Jeśli byłbym sam, może wypracowałbym większą różnicę.
Jestem zadowolony, mam dobrą nogę i dzień po dniu, zbliżamy się do Santiago. Ale moja przewaga jest minimalna i w każdej chwili wszystko może się zmienić. Dwa najtrudniejsze etapy, które są przed nami, to jutrzejszy do Somiedo i etap 20, do Ancares. Oba będą skomplikowane i na razie wolę odpocząć, i za dużo o nich nie myśleć, ostrożnie zakończył dwukrotny zwycięzca Vuelty.
Cóż, jakby nie było, „El Pistolero” jest w lepszej sytuacji niż przed dwoma laty, kiedy niemal do ostatniej chwili nie potrafił zgubić najgroźniejszego rywala, a to on musiał odrabiać straty w „generalce”.
Foto: www.corvospro.com
Ania Gmaj