Zwycięzca dzisiejszego etapu zaimponował znacznej większości obserwatorów. Przeczytajcie wypowiedzi dotyczące jego występu.
Komplementem, który najbardziej ucieszył Włocha z Astany był prawdopodobnie ten z ust Alberto Contadora (Tinkoff-Saxo), jego kolarskiego idola. Hiszpan nie krył sympatii dla 24-latka: Prawdę mówiąc, oglądałem w maju Giro d’Italia i powiedziałem do Jesusa Hernandeza, że przypomina mi mnie samego, kiedy byłem młodym kolarzem. Lider Vuelty wyjaśnił, że chodzi o podobny sposób przeprowadzania ataków.
Sam Fabio Aru tak skomentował swój sukces:
Dla mnie to niesamowite, nigdy bym nie przypuszczał, że mogę tu wygrać, jestem zaskoczony, że pojechałem tak dobrze. Przygotowałem się tak dobrze, jak mogłem i chcę zadedykować to zwycięstwo rodzinie i zespołowi. Starałem się jechać tak równo, jak to możliwe, a potem zaatakowałem półtora kilometra od mety… i znowu. Będę obserwował, jak rozwija się sytuacja z dnia na dzień. To najlepsze podejście. Jadę moją pierwszą Vueltę i mój jedyny cel to pojechać tak dobrze, jak to możliwe, mówił Włoch o planach na resztę wyścigu.
Nie szczędził też pochwał dla swojego najwierniejszego towarzysza treningów i kolegi z drużyny, Paolo Tiralongo. Kolarze razem przygotowywali się do wyścigu trenując na Sestriere, miesiąc po Giro, a następnie wzięli udział w Tour de Pologne. Stwierdził, że bardziej doświadczony rodak jest dla niego „ogromną pomocą”.
Foto:bettiniphoto.net