Kolejny dzień w siarczystym upale i kolejny nie do końca płaski etap. Podobnie jak w Arcos de la Frontera i Cordobie, niedaleko przed metą na kolarzy czeka premia górska. Którzy sprinterzy pokonają tę trudność w pierwszej grupie? A może tym razem zwycięży ucieczka?
Piąty etap wyścigu Vuelta a Espana liczy 182 kilometry. Zawodnicy wystartują w Priego de Cordoba, metę natomiast wyznaczono w Rondzie. Jak twierdzą sami organizatorzy, początkowo planowali finisz w starej części miasta, ale wąskie uliczki nie byłyby odpowiednim terenem dla sprinterskiej końcówki. Mimo wszystko, krajobrazy będą spektakularne, a fajerwerki na trasie ma zapewnić długi podjazd trzeciej kategorii.
Puerto El Saltillo, o którym mowa, to łagodna góra, ale kilometry wspinaczki z pewnością będą dłużyć się tym mniej wytrzymałym sprinterom. Co więcej, w ciągu całego etapu kolarze nie będą mogli pozwolić sobie nawet na chwilę dekoncentracji, bo mają zmierzyć się z trasą dość wymagającą technicznie.
Profil:
Mimo wszystko, wydaje się, że przy niewielu szansach, jakie w tegorocznej Vuelcie mają sprinterzy, ich ekipy doprowadzą do kolejnego finiszu ze zredukowanej grupy. Ciężko jednak przypuszczać, że w pogoń za niegroźnymi dla liderów akcjami ofensywnymi ruszą zespoły kolarzy walczących o klasyfikację generalną, jako że będą oszczędzać siły na trudniejszy etap następnego dnia.
Można więc mieć niewielką nadzieję, że na drodze do miasta znanego z walk byków, w którym krzyżują się trzy parki narodowe i wpływy kilku kultur, fantastyczne zabytki, tradycyjna kuchnia i niesamowite górskie krajobrazy, wyścig Vuelta a Espana zaskoczy nas nietypowymi rozstrzygnięciami.
Faworyci wg naszosie.pl:
- John Degenkolb (Giant-Shimano)
- Michael Matthews (Orica-GreenEdge)
- Nacer Bouhanni (FDJ.fr)
mapki: lavuelta.com
Anna Gmaj