Siódmy etap Giro d`Italia to w zasadzie odcinek dla sprinterów, na którym znajduje się kilka małych podjazdów.
Kolejny, bardzo długi odcinek czeka na zawodników rywalizujących w tegorocznym Rosa Corsa. Z pewnością maratoński etap z metą na Monte Cassino, który liczył blisko 250 kilometrów – mocno dał się kolarzom we znaki. Niestety organizatorzy przygotowali dla nich kolejny, bardzo długi dzień. Siódmy etap ma łączną długość 211 kilometrów.
Kolumna wyścigu będzie w piątek przemierzała w pobliżu Rzymu. Większość odcinka jest pofałdowana, a organizatorzy wyznaczyli dwie górskie premie. Pierwsza pod Valico di Aricianzzo oznaczona jest 3. kategorią i znajduje się na niespełna 29 kilometrze. Drugie wzniesienie rozpoczyna się na 36 kilometrów przed metą i oznaczone jest 4. kategorią. Podjazd pod Valico della Somma poprzedzają mniejsze hopki, jednak po krótkim zjeździe z górskiej premii – do samej kreski jest zupełnie płasko.
Profil:
Kto powalczy?
Jeśli zasadnicza grupa nie podzieli się znacznie na pofałdowanym odcinku poprzedzającym drugą górską premię i sam podjazd, to na mecie powinniśmy oglądać kolejny pojedynek sprinterów. Trzeba jednak pamiętać, że w czwartek zawodnicy pokonali grubo ponad 200 kilometrów i w końcówce piątkowego odcinka, będą mieli ponad 450 kilometrów wyścigowych w ciągu 48 godzin. Nawet jak na zawodowców, to i tak dużo – zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę sprinterów. Szybcy kolarze z dużymi problemami z jazdą pod górę, mogą mieć kłopoty, by utrzymać się w czubie grupy na ostatniej górskiej premii.
Drugim scenariuszem jest też skuteczny odjazd grupki harcowników, którzy na kolejnym bardzo długim etapie, mogą zostać odpuszczeni przez peleton, w którym brakować będzie chętnych do pogoni.
Faworyci według naszosie.pl:
1. Ben Swift (Sky Team)
2. Luka Mezgec (Giant-Shimano)
3. Giacomo Nizzolo (Trek Factory Racing)
Relacja w Eurosporcie od 14:30
mapki: RCS Sport
Andrzej Gucwa
Najnudniejsze Giro od lat… Jak jeszcze zaczną skracać najważniejsze podjazdy w 3 tygodniu, to już w ogóle będzie lipa…