Fabian Cancellara (Radioshack-Leopard) był w gronie faworytów, ale ostatecznie w wyścigu Mediolan-San Remo dojechał na trzecim miejscu. Biorąc pod uwagę dzisiejsze warunki atmosferyczne ta lokata jest jak zwycięstwo.
Co za straszny wyścig. Przed strefą bufetu myślałem, że będę musiał się wycofać, bo po prostu zamarzałem. Wtedy, podjechałem do samochodu, zmieniłem rękawiczki, dostałem parę słów otuchy od naszej ekipy i pojechałem dalej.
Moja drużyna wykonała świetną pracę. Oni byli jak wojownicy. Nie spodziewałem się, że tak wysoko skończę ten wyścig. Miałem dzisiaj kilka kiepskich momentów, więc jestem zadowolony z trzeciego miejsca. Właściwie, to jestem szczęśliwy, że w ogóle dojechałem do mety. Ciolek wygrał, ale dziś każdy jest bohaterem.
Marta Wiśniewska