We włoskiej Lombardii razem z Łukaszem Bodnarem trenował także inny zawodnik Bank BGŻ Team – Błażej Janiaczyk, który zechciał podzielić się swoimi wrażeniami z Italii.
– Do Włoch wyjechałem z Łukaszem 19 stycznia – opowiada zawodnik grupy kierowanej przez Zbigniewa Szczepkowskiego. – Skorzystaliśmy z zaproszenia Maćka Bodnara, któremu jeszcze raz dziękuję. Zresztą po otrzymaniu tej propozycji długo się nie zastanawialiśmy – każdy wie jaka wtedy była pogoda w Polsce.
– Trenowaliśmy w okolicach jeziora Iseo, około 30 km od Bresci. Są tam bardzo dobre trasy, zróżnicowany teren i nie trzeba było długo szukać ciężkich tras, a na nich właśnie trenowaliśmy najwięcej.
– Pierwsze dwa dni niestety były deszczowe, dlatego spędziliśmy tylko po dwie godziny na rowerze. Później było już o wiele lepiej. Zrobiłem cztery mikrocykle, które wyglądały mniej więcej tak: 3,5 godz., 4 godz., 4 godz. – przejażdżka 2 godz. – 4 godz., 4 godz., 5 godz. – przejażdżka 2 godz. – 4 godz., 4 godz., 5 godz. – przejażdżka 2 godz. – 4 godz., 5 godz., 4 godz. – wyjaśnił Błażej.
– Maksymalnie przejechałem 130 kilometrów. Jeździliśmy krótsze dystanse, a było to spowodowane dużą ilością podjazdów na każdym treningu, gdzie średnio wjeżdżaliśmy łącznie od 20 do 35 kilometrów pod górkę. Temperatura natomiast wahała się w okolicach 6-10 stopni Celsjusza.
– Niestety nie mogliśmy wjechać na te najdłuższe góry, ponieważ jeszcze leżał tam śnieg, ale te, które poznaliśmy, wystarczyły w zupełności. Najdłuższe podjazdy miały po 10-12 km, więc było „co jechać”.
– Po treningu i obiedzie odpoczywaliśmy do wieczora. Nikt z nas nie miał ochoty na dodatkowe urozmaicenie dnia…
– Obecnie przebywam w Polsce i mam nadzieję, że po raz ostatni „odpaliłem” rower górski – zakończył Błażej Janiaczyk, który wraz ze znakomitą większością ekipy Bank BGŻ Team 12 lutego wylatuje do Hiszpanii na zgrupowanie.
Informacja prasowa