Czas na kolejny dzień przerwy. Kolarze pokonali już większość trudności na tym wyścigu. Został im tylko przedostatni etap z końcowym podjazdem  pod Bola del Mundo.  Liderem wyścigu nadal jest Joaquim Rodriguez i najprawdopodobniej tak zostanie do końca. Alberto nie może go zgubić choć próbuje ze wszystkich sił, ale Purito odpowiada na każdy jego atak, co pewnie już mocno frustruje słynnego El Pistolero. Widać, że nie jest jeszcze w najwyższej formie i chyba będzie musiał się zadowolić drugim miejscem w tegorocznej Vuelcie, ale z pewnością będzie jeszcze atakował i to nie raz.

Valverde jedzie spokojnie po miejsce na najniższym stopniu podium. Ma już niespełna trzy minuty przewagi nad Froomem, który wyraźnie cierpiał przez ostatnie trzy dni i będzie  co najwyżej bronił swojego czwartego miejsca w klasyfikacji generalnej. Zaskakująco dobrze jedzie Daniel Moreno, który świetnie się sprawdza w roli głównego pomocnika Rodrigueza. Zajmuje też wysokie, piąte miejsce i zawsze przyjeżdża w czubie. Ciekawe czy tak pozostanie do końca? Z pewnością kilku zawodników ucieszyłaby słabsza dyspozycja Hiszpana. W szczególności dwóch. Pierwszy z nich to Robert Gesink, który wskoczyłby na miejsce Moreno, i zająłby najwyższe miejsce w wielkim tourze w swojej karierze. Następnym szczęśliwcem zostałby Tomasz Marczyński, któremu zwolniłoby się miejsce w pierwszej dziesiątce. Niestety scenariusz ten jest mało prawdopodobny z kilku powodów. Jednym z nich jest to , że Moreno będzie pilnował swojego miejsca, gdyż daje mu to prestiż, pieniądze i punkty w klasyfikacji  UCI World Tour. Na szczęście Tomek ma małą stratę do Nicolasa Roche i z pewnością jest w stanie go wyprzedzić, ale wcale to nie będzie takie proste, w szczególności, że kryzys Irlandczyka powoli mija, a kolejny górski etap dopiero w sobotę.

Powody do radości dostarcza nam również Przemek Niemiec, który dzisiaj trochę stracił i spadł na piętnastą pozycję. Trochę za wcześnie zrezygnował z jazdy najlepszymi. Podjazd miał jeszcze stosunkowo małe nachylenie i chyba łatwiej byłoby mu jechać w grupie. Jednak nie stracił za dużo. Lepiej zostać i jechać w swoim tempie niż przeszarżować. Nie zapominajmy też o Rafale Majce, który świetnie sprawuje się w górach. Chłopak potrafi nadawać mocne tempo i odpowiadać ataki najlepszych kolarzy. Rafałowi przydałby się jeden wielki tour, który przejechałby na własną rękę, żeby nauczył się trzymać wysoką formę przez trzy tygodnie. Może dostanie szansę w przyszłorocznym Giro.

Dobrze zaprezentował się również Antonio Piedra, kolarz z Caja Rural, który wygrał piętnasty etap. Na pewno nie był najmocniejszym zawodnikiem ucieczki, przynajmniej na papierze, ale jednak mądrze rozłożył siły i w odpowiednim momencie zaatakował, zapewniając sobie dobrą reklamę na przyszłość.

Na uznanie zasługuje też Włoch z ekipy Quick Step Omega Pharma – Dario Cataldo. Zabierając się w ucieczkę z Thomasem De Gendtem wykorzystał szansę na zwycięstwo na królewskim etapie tegorocznej edycji Vuelty. Wygrał z nie byle kim, ale z trzecim zawodnikiem Giro.

Dwóch ostatnich zawodników, na których zwróciłem szczególną uwagę to zawodnicy, którzy walczą o koszulkę najlepszego wspinacza. Jednemu idzie lepiej, drugiemu trochę gorzej. Zacznijmy od lidera klasyfikacji najlepszego górala: Simona Clarka. Co prawda góral z niego żaden, ale punkty zdobywać potrafi. Pierwsze zdobył na czwartym etapie, wygrywając przy tym etap. Zabierając się w ucieczkę w sobotę ma całkiem duże szanse na dowiezienie koszulki do Madrytu. Przeszkodzić może mu przede wszystkim Thomas De Gendt, który traci do Australijczyka tylko pięć punktów. Niestety tak dobrze Moncoutie już nie idzie. Ma małe szanse na zostanie najlepszym wspinaczem w hiszpańskim w wyścigu po raz piąty z rzędu. To nie ta forma, nie te lata… Cóż pozostaje nam wierzyć, że uda mu się za rok.

Powoli dobiega końca hiszpańska Vuelta,  pełna emocji, pełna radości. Zostało nam jeszcze pięć etapów, ale czy one coś zmienią? Na pewno będą one dynamiczne, pełne walki, rywalizacji, ale zapewne skończą się tak samo. Ucieczka, potem Rodriguez przed Contadorem, za nimi Valverde i reszta towarzystwa, Polacy w czołówce, Rafał świetnie nadaje tempo i przyjeżdża też z niedużą stratą. Płaski etap wygrana dla uciekających lub Dagenkolba. Jednego czego brakuje  wyścigowi, to jakiś niespodzianek, bo jak do tej pory największą sensacją był upadek Valverde, a dokładniej czy kolarze grupy Sky powinni poczekać, czy też nie; sprawa z Armstrongiem i wygranie etapu czwartego przez zawodnika z ucieczki. Miejmy nadzieję, że doznamy jakiegoś nieoczekiwanego zwrotu akcji spowodowanego dobrą jazdą kolarzy, a nie dopingiem czy defektem. Tego dowiemy się dopiero w Madrycie.

Karol Kacprzak

Foto: www.bettiniphoto.net

 

Poprzedni artykułSkład Wielkiej Brytanii na Mistrzostwa świata w Valkenburgu
Następny artykułMichał Gołaś: „Ruszam za Atlantyk”
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments