Czy wiecie gdzie pierwszą dekadę listopadowej słoty spędzą Mark Cavendish, bracia Schleck czy Peter Sagan z rodzinami, przyjaciółkami i dziećmi? Wszyscy oni oraz 11 innych starannie wyselekcjonowanych kolarzy obierze kierunek Curacao!
Curacao – to należąca do Holandii wyspa na Karaibach, gdzie średnia temperatura listopada wynosi 30 st C, a słońce świeci przez 300 dni w roku. Do tego raju od 2002 roku holenderski browar Amstel zaprasza i gości kolarzy, którzy w poprzednich 12 miesiącach wyróżniali się w peletonie i oczywiście nie odmówili fatygi męczącej podróży przez ocean w klasie business.
Na miejscu plan zajęć jest bardzo napięty – w dobrym tonie jest wyciągać się w kanapach nadmorskich barów ze szklanką lokalnego trunku, nurkować w lazurowych wodach, uczestniczyć w grach i zabawach zorganizowanych, takich jak futbol plażowy czy przeciąganie liny oraz przede wszystkim, pozować do zdjęć z delfinami. Codziennie party i after party.
W piątym dniu (5 listopad) organizatorzy zaganiają jednak rozleniwionych już nieco zawodników na rower i każą im odbyć 73kilometrowy „wyścig” – mniej więcej od jednego końca wyspy do drugiego i z powrotem. Na trasie jest wytyczona premia górska na wysokości 60 m.n.p.m także sprinterzy jak Kittel czy Cavendish pozbawieni wsparcia grupy będą przeżywali kłopoty. Finisz usytuowany jest w Lion’s Dive Beach Resort więc pochłonięci walką na końcowych metrach zawodnicy mogą wyhamować dopiero na pierwszych parasolach plażowych. Wyścig odbywa się w licznym towarzystwie zawodników znanych grup Cantina y Tapas, Miami Vice Cycling czy szczytującej formą reprezentacji Trynidadu i Tobago.
Zawsze jednak wygrywają faworyci – na liście dotychczasowych zwycięzców figurują m.in.: Andy Schleck, Alberto Contador czy Alesandro Valverde.
A potem to już tylko zasłużone wakacje…
Bartek
Alesandro Valverde ?????????????????????????????????????