Philippe Gilbert (Omega Pharma – Lotto) potwierdza, że jest aktualnie najlepszym specjalistą od krótkich, interwałowych podjazdów na świecie – co pokazał dziś wygrywając drugi rok z rzędu klasyk Amstel Gold Race.
„To jest najważniejszy tydzień w moim sezonie, a od środy miałem znakomite odczucia. Zespół był super silny, co pomogło mi psychicznie. Jechałem z większym spokojem, co pozwoliło mi zaoszczędzić energię. Dopiero na ostatnich trzech kilometrach, musiałem zaangażować się w pogoń za Andy`m Schleckiem”, powiedział Gilbert. „Zaatakował w dobrym momencie, jednak ja miałem jeszcze Jelle`a Vanendert i byłem przekonany, że zdoła go dogonić. Kiedy różnica wzrosła do 16 sekund zacząłem się martwić i zwróciłem się do chłopaków z Rabobanku o pomoc, jednak jak mogłem się tego spodziewać, nie zrobili tego. W końcu, jako główny faworyt to było moim zadaniem”.
Oscar Freire (Rabobank) również znajdował się w grupce faworytów, która walczyła o zwycięstwo i dogonienie Schlecka na Caubergu. Hiszpan na mecie pogratulował Belgowi.
„To wspaniale usłyszeć od trzykrotnego mistrza świata i zdobywcy wielu innych dużych wyścigów komplementy. Trudno mi coś powiedzieć o tym zwycięstwie, nie mogę oceniać swojego występu. Muszę usiąść i obejrzeć zdjęcia tego wieczoru, aby uświadomić sobie co tak naprawdę się stało„, powiedział Gilbert.