Sam dowiedziałem się o tym maratonie w roku 2008 i wystartowałem na dystansie 700 km. W roku ubiegłym przejechaliśmy w ciągu doby aż 750 km. W bieżącym roku planowaliśmy przejechanie 800 km, tradycyjnie w okolicach Puław po 80-kilometrowej rundzie. Organizatorzy na początku czerwca poinformowali jednak, że maraton się nie odbędzie.

Postanowiłem sam wziąć się do roboty, zwłaszcza, że wiedziałem jak wiele osób czekało na to wydarzenie. Przygotowywali się cały rok do pokonania tych 800 km. Większość, również moich treningów podporządkowana  była temu wyzwaniu. Nie chciałem ani im, ani sobie zrobić zawodu. Znalazłem więc płaską, liczącą 56 km trasę z dobrymi asfaltami. Częściowo prowadziła przez las, a że weekend był wyjątkowo upalny, więc ta odrobina cienia dawała choć namiastkę wytchnienia.

Powiadomiłem wiele osób, które brały udział w poprzednich edycjach puławskiego maratonu, a także tych, którym nie straszny dystans sławnego Imagisa. Zgromadziła się wcale nie mała grupa zapaleńców – 10 kolarzy plus czterech, którzy nadawali tempo.

Bazę udało się zorganizować u sołtysa Grabowa, zaraz przy wyznaczonej trasie. Tam spotkaliśmy się wszyscy w piątek 2 lipca wieczorem, by w sobotni poranek, dokładnie o 8:04 wyruszyć na wytyczoną pętlę. Tutaj znajdziecie czasowy przebieg naszego maratonu.

Pogoda była w zasadzie idealna. Upał, ale po niebie dryfowało sporo chmur, więc słońce nie prażyło zbyt mocno, a i wiatr miał dla nas sporo litości.

Od początku tempo nadawał mocny kolarz z Warszawy, Grzegorz Grzyb, który przejechał sam bez zmian 3 rundy, a więc 170 km ze średnią 38 km/h! Ten szaleńczy wyczyn sprawił, że na jego zmianie odpadła połowa śmiałków. Zostało nas tylko pięciu! Na czwartej rundzie Grześ zszedł ze zmiany, bo następnego dnia czekał go wyczerpujący trening. Musieliśmy przez te 56 km radzić sobie sami. Od piątego do siódmego okrążenia tempo nadawało nam trzech innych kolarzy z Warszawy, którzy również utrzymali wysoką średnią 38 km/h.

O godz. 18:44 zrobiliśmy sobie jedyną tej doby dłuższą przerwę na obiad, który zjedliśmy w restauracji w Grabowie nad Pilicą. Od tego momentu zostaliśmy w piątkę. A od rundy 9 zostało nas czterech i tym oto wdzięcznym kwartetem dotarliśmy do mety:

Jarek Kędziorek, Rafał Milczarczyk, Paweł Mrózek, Krzysztof Dziedzic.

Za rok planujemy pobić rekord Guinnessa i przejechać ponad 865 km w 24 h. Wstępnie ustaliliśmy 45-kilometrową rundę, której przebieg znajdziecie tutaj. Jedno już teraz można o niej powiedzieć – asfalt jest idealny! Wymarzony dla cieniutkich oponek naszych szosówek. Wstępnie chęć zmierzenia się z tym wyzwaniem wyraziło 10 osób. Zmianą, w porównaniu z tegorocznym wyczynem będzie brak pomocników. Ruszamy w grupie 10-15 osób. Jeśli chcesz spróbować swoich sił, a mocne tempo oraz wychodzenie na zmiany nie są Ci straszne – możesz do nas dołączyć.

Szukamy też sponsora, który choć w części sfinansuje nasz maraton. Jeśli możecie nam kogoś polecić lub komuś polecić nas – będziemy zobowiązani! Nie muszę ukrywać, że taki wyczyn to też spore koszty związane z logistyką, ale wymagający nie jesteśmy :)

Szczególnie dziękujemy Tadkowi Marczakowi i Oskarowi Szprochowi (Spros jest też autorem zdjęć) oraz cierpliwym i wyrozumiałym chłopakom z busa za pomoc i wsparcie.

Galeria zdjęć > tutaj

Nadesłał: Krzysztof Dziedzic – dziękujemy i GRATULUJEMY!!!

Poprzedni artykułAlessandro Petacchi:”Nadal chcę wygrywać”
Następny artykułTour de Pologne 2010: Hutarowicz poprowadzi FdJ
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
5 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Miecio
Miecio

Panowie! pełen podziw! Szkoda , że nie wiedziałem o przedśęwzięciu , bo mógłbym chociaż pokibicowac lub pociągnąć. Jednak i bez tego daliście sobie rade. Wielki szacun!
pozdrawiam!

Dawid
Dawid

Witam Panowie wielki szacun za dystans, czas, oraz samozaparcie, podziwiam Was na całej linii (750km już robi wrażenie), z kolarskimi pozdrowieniami i życzeniem powodzenia w przyszłych przygotowaniach. Dawid Sz. z Wrocławia

sławek
sławek

Jeden z tych „wariatów” jest moim pracownikiem stąd wiem ile wysiłku kosztowało go przygotowanie się do maratonu.Obserwowałem poprzednie zmagania koło Puław,byłem pełen podziwu dla nich.Dlatego gratulacje za ten wspaniały wyczyni spełnienia się w przyszłym roku.

sławek

Irena
Irena

Poznajcie też innych bohaterów maratonów 24h na szosie:)
http://www.mobilnyfacet.pl/mobilny-facet/niezwyczajni//zobacz/450-km-w-ciagu-doby-na-rowerze/

lens
lens

to co zrobiliście w czasie 24h to jest super wyczyn jesteście jak ayron men