Sobotni etap Giro d`Italia należy z całą pewnością do najtrudniejszych odcinków tegorocznej edycji wyścigu dookoła Włoch.
Jutro niestety obejrzymy ostatni, górski etap Giro z Bormio na Ponte di Legno Tonale o długości 178 km . W zamian za rozstanie się z wyścigiem dookoła Włoch na kolejny rok, jutro będziemy pasjonować się rywalizacją kolarzy, którzy do pokonania będą mieli aż 5 górskich premii!
Będzie to bardzo dobra okazja dla powiększenia przewagi Ivana Basso w klasyfikacji generalnej nad swoimi rywalami. Pierwsze 37 kilometrów to zjazd. Pierwsza góra czekająca na peleton to Forcola di Livigno (2315 m n.p.m.). Długość podjazdu to 18 kilometrów, podczas których kolarze pokonają 1278 metrów w pionie. Średnie nachylenie to 7,1%, maksymalne 13%. Następne podjazdy pod Passo di Eira i Passo di Foscagno są znacznie mniejsze, co nie znaczy że łatwe. Kolejne 20 kilometrów zjazdu będzie okazją do regeneracji sił, a te przydadzą się w czasie podjazdu pod Passo di Gavia (2618 m n.p.m.), dach tegorocznego Giro.
Wspinaczka o długości 25 kilometrów i przewyższeniu aż 1400 metrów ma średnie nachylenie 5,6%, a maksymalne 14%. Nie jest to ostatnie wyzwanie tego etapu, bo po zjeździe z przełęczy di Gavia kolarze będą musieli wspiąć się na Passo del Tonale (1883 m n.p.m.). Podjazd wiodący do Ponde di Legno Tonale, gdzie znajduje się meta, ma 12 kilometrów długości, 631 metrów przewyższenia i 5,2% średniego nachylenia, a maksymalnego 10%.
Dzisiejszy etap pokazał, kto czuje się najlepiej w górach. W rolach głównych, jutro znów zobaczymy Michele Scarponiego (Androni Giocattoli), Ivana Basso oraz Vincenzo Niballego (Liquigas-Doimo). Zwłaszcza Scarponi i Nibali będą jutro zmotywowani, ponieważ w klasyfikacji generalnej kolarz Liquigasu jest trzeci, a Scarponi traci do niego 19 sekund. Ostrą walkę zobaczyć możemy również ze strony Cadela Evansa (BMC-Racing), który na czasówce będzie chciał walczyć o podium Giro. Jeśli chce to zrobić, jutro musi odrobić część swojej półtorej minutowej straty do Niballego.