Matthew Lloyd (Omega Pharma-Lotto) wygrał 6. etap wyścigu Giro d’Italia. Australijczyk samotnie przekroczył linię mety, pokonując Rubensa Bertogliati (Androni Giocattoli). Trzecie miejsce, wygrywając finisz z dużej grupy zapewnił sobie Danilo Hondo (Lampre). Liderem pozostał Vincenzo Nibali (Liquigas).

Dzisiejszy etap to przedsmak prawdziwych gór, które czekają na kolarzy w przyszłym tygodniu rywalizacji. Główną przeszkodą były dwie górskie premie drugiej kategorii oraz jedna trzeciej. Etap z Fidenzy do Marina di Carrara o długości 172 kilometrów, poświęcony był dwukrotnemu triumfatorowi Giro – Jacquesowi Anquetilowi.

Na początku rywalizacji zaatakowało dwóch kolarzy – Rubens Bertogliati (Androni Giocattoli) oraz Matthew Lloyd (Omega Pharma-Lotto). Kolarze wypracowali dużą przewagę i to oni jako pierwsi rozpoczęli wspinaczkę pod najtrudniejszy dziś podjazd pod Passo del Brattello. Na premii lepszy okazał się Australijczyk. O trzecie miejsce rywalizowali dwaj kolarze w peletonie – lider klasyfikacji górskiej Paul Voss (Milram) oraz Stefano Pirazzi (Colnago-CSF Inox). Lepszy okazał się Włoch, zdobywając jeden punkt w klasyfikacji na najlepszego górala.

Na zjeździe z wzniesienia w peletonie doszło do kraksy, gdzie najbardziej ucierpieli  Guillaume Bonnafond (AG2R La Mondiale) i Paolo Tiralongo (Astana). Obaj zostali zabrani przez karetkę do szpitala.

Na 50 kilometrów przed metą z peletonu doszło do kontrataku w którym znaleźli się: Matteo Bono (Lampre), Evgeni Petrov (Katusha), Johann Tschopp (Bbox), Cayetano Sarmiento (Acqua & Sapone) oraz Serguei Klimov (Katusha). Jednak na szczycie kolejnego dziś podjazdu Passo del Cocco za uciekającą dwójką ze stratą ponad dwóch minut zameldowała się trójka: Petrov, Sarmiento i Tschopp.

Na około 13 kilometrów przed metą, na szczycie ostatniego dziś wzniesienia, na atak zdecydował się Lloyd, pozostawiając w tyle Szwajcara. Na zjazdach do mety Australijczyk powiększał swoją przewagę a kontratakująca trójka została schwytana przez peleton.

Matthew Lloyd nie opadł z sił i samotnie minął linię mety a Rubens Bertogliati ze stratą minuty i sześciu sekund zajął 2 miejsce. Kilkadziesiąt za byłym kolarzem Saunier-Duval zameldował się peleton, który przyprowadził Danilo Hondo (Lampre).

W klasyfikacji generalnej bez zmian. Liderem pozostał Vincenzo Nibali (Liquigas).

Sylwester Szmyd (Liquigas) nadawał tempo w peletonie podczas podjazdów. Niestety, ale uczestniczył w kraksie:

„Jak się ludzie kładą przed tobą przy ponad 50km/h to niewiele można zrobić. Dalej to już kręciło się rożnie, nie chcieliśmy nikogo dogonić a tylko jechaliśmy nasz wyścig.

Prawy nadgarstek napuchnięty, lewa dłoń zbita i to jedyne miejsce gdzie boli, pomińmy jakieś tam obtarcia.”

W klasyfikacji generalnej Szmyd jest 40. Maciej Bodnar (Liquigas) zajmuje 172 pozycję.

Zobacz ostatnie kilometry:

Poprzedni artykułZapowiedź 7 etapu Giro d’Italia 2010
Następny artykuł67 Tour de Pologne 2010 w Dąbrowie Górniczej
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments