Gualdo Tadino / Giro d'Italia 2018 / RCS Sport

Jeśli niedzielna wspinaczka na Gran Sasso pozostawiła w którymkolwiek uczestniku 101. edycji Giro d’Italia poczucie niedosytu, dziś rozpoczną oni dzień od powtórki z rozrywki, dlatego ucztę spod znaku przywodzącego na myśl nazwę miasta startowego makaronu bezpieczniej będzie przełożyć na późne popołudnie. I niezależnie od triumfatora dzisiejszej rywalizacji zasłużą na nią wszyscy, ponieważ przed nimi wijący się jak tagliatelle, najdłuższy odcinek włoskiego wielkiego touru.

Wypoczęci po dniu wolnym od pracy, pełni wiary w końcowy triumf lub szansę odrobienia strat, uczestnicy Giro d’Italia wstaną dzisiaj wcześnie, a w Penne da się słyszeć znajomy szum trenażerów. Wszystko to z powodu rozpoczynającej się od samego startu etapu wspinaczki na Rigopiano (15.7 km, śr. 6%), którego nazwa co prawda przywodzi na myśl Urana Urana popijającego w słońcu swoje espresso, ale w rzeczywistości jest ciężkim podjazdem prowadzącym od innej strony przez to samo Gran Sasso, na którym zawodnicy cierpieli przed dwoma dniami.

Jest to zła wiadomość przede wszystkim dla sprinterów, których liczne pagórki w dalszej części trasy prawdopodobnie nie powstrzymałyby przed walką o etapowe zwycięstwo w Gualdo Tadino. Konfiguracja z najtrudniejszym wzniesieniem na samym początku rywalizacji jest jednak niemal jednoznaczna z bardzo wysokim tempem od gwizdka (czy precyzyjniej machnięcia chorągiewką) i zaciętą walką o znalezienie się w odjeździe dnia, co już na pierwszych 20 kilometrów może pozbawić najszybszych uczestników włoskiego wielkiego touru zapału do walki.

Jego nadmiarem powinni dziś natomiast emanować najbardziej doświadczeni harcownicy, dla których jest to nie tylko idealna okazja do zawalczenia o pokaźną pulę punktów do górskiej klasyfikacji, ale także o pierwszy w tegorocznej edycji Giro d’Italia klasyczny triumf z ucieczki. Jak dotąd, co zdarza się nieczęsto, zwycięzców kolejnych etapów typować było łatwiej niż skład odjazdu dnia, jednak dziś liczymy na pełną mobilizację największych artystów tej trudnej specjalizacji.

Warto wiedzieć, że nazwa położonego w Abruzji miasta startowego nie wywodzi się od najbardziej poręcznego z makaronów, ani też makaron penne nie został wynaleziony w tym miejscu. Penne opisywane jest jednak jako jedno z najpiękniejszych miasteczek w całej Italii, a lokalną specjalnością jest obok domowego makaronu (a jakże) jest ser Pecorino di Farindola.

Trudno również przejść obojętnie obok wspomnienia tragicznej w skutkach lawiny, która w styczniu zeszłego roku zeszła na mijany przez peleton Hotel Rigopiano. Historia szczęśliwiej ocalałej rodziny opisana została w książce „Il Peso della Neve”.

Oto, co na temat 10. etapu 101. edycji wyścigu Giro d’Italia mieliśmy do powiedzenia jeszcze przed rozpoczęciem imprezy:

Etap 10, 15 maja: Penne  ›  Gualdo Tadino (239 km) 

Penne w moim subiektywnym rankingu jest jedyną formą makaronu, którą można bez obaw o wizerunkową katastrofę zamówić na pierwszej randce. Odcinek rozpoczynający się w mieście o tej samej nazwie, najdłuższy w 101. edycji włoskiego wielkiego touru, ciągnąć się jednak będzie niczym domowe tagliatelle babci Sofii, dlatego oddanie się kulinarnym rozkoszom podczas obserwowania harców dzielnych uciekinierów wydaje się nie najgorszym pomysłem.

Spodziewając się wysokiego tempa od samego startu typujemy dziś triumf ucieczki, a udziałem w odjeździe dnia powinni być żywo zainteresowani dobrzy wspinacze obdarzeni niezłym przyspieszeniem w końcówce. Na myśl przychodzą więc przede wszystkim Luis Leon Sanchez (Astana), Tim Wellens (Lotto Fix All), Enrico Battaglin (LottoNL-Jumbo), Jurgen Roelandts (BMC Racing), Jarlinson Pantano, Gianluca Brambilla (Trek-Segafredo), Zdenek Stybar (Quick-Step Floors), Valerio Conti, Diego Ulissi (UAE Team Emirates) i zdolny wykorzystać swoją wybitną technikę zjazdową Matej Mohoric (Bahrain Merida), jednak zabrać się mogą również Davide Ballerini (Androni), Matteo Montaguti (Ag2r-La Mondiale) czy bardzo aktywny Giovanni Visconti (Bahrain Merida).

Jeśli mimo wszystko dojdzie do finiszu z dużego peletonu, walkę o etapowy triumf powinni rozegrać między sobą dobrze radzący sobie w tego typu terenie Sasha Modolo (EF Education First), Niccolo Bonifazio (Bahrain Merida) i Elia Viviani (Quick-Step Floors).

Pełną zapowiedź 101. edycji Giro d’Italia można znaleźć tutaj

Mapy i profile tutaj

Lista startowa tutaj

Plan transmisji TV > tutaj

Poprzedni artykułChris Froome: „Biorę się w garść i czerpię radość ze ścigania we Włoszech”
Następny artykułKolejny odcinek polskiego „Tirreno” – zapowiedź Bałtyk – Karkonosze 2018
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments