23-letni Max Schachmann jest na dobrej drodze do całkowitego wyleczenia kontuzji odniesionej w kraksie podczas Tour de Pologne 2017. Niemiec marzy o tym, aby w przyszłym sezonie zadebiutować w wielkim tourze.
Długo się nie widzieliśmy! Jak się macie? Jak spędzacie off-season? Założę się, że odliczacie dni do rozpoczęcia nowego sezonu.
Ja również odliczam dni, ale do grudniowego zgrupowania drużyny Quick-Step Floors. Bardzo chciałbym zobaczyć już moich kolegów z drużyny, których długo nie widziałem i poczuć to, czego nie czułem od kraksy w Tour de Pologne. To był najgorszy moment sezonu 2017, który zaczął się dla mnie bardzo dobrze, bo od startu w Dubai Tour, wyścigu rozgrywanym w bardzo dobrych warunkach atmosferycznych
– napisał Schachmann na oficjalnej stronie internetowej drużyny Quick-Step Floors.
Po powrocie ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Max Schachmann wystartował w jednodniowych wyścigach – w Handzame Classic i w Le Samyn, gdzie zanotował pierwsze w karierze World Tour miejsce w pierwszej dziesiątce.
Następnie wystartował w dwóch ardeńskich klasykach (Amstel Gold Race i Flèche Wallonne), a później otarł się o podium w prologu Tour de Romandie. W Tour of California zajął solidne piętnaste miejsce w klasyfikacji generalnej.
Dzięki temu, że zostałem powołany na Tour of California, po raz pierwszy w życiu pojechałem do Stanów Zjednoczonych. Moim priorytetem była praca dla Marcela Kittela, ale przy okazji udało mi się uplasować na piętnastym miejscu w klasyfikacji generalnej, co jest dobrym wynikiem biorąc pod uwagę to, jak trudny był to wyścig z powodu silnego wiatru oraz indywidualnej jazdy na czas na wysokości dwóch tysięcy metrów nad poziomem morza
– wyjaśnił Schachmann.
Start w Tour de Pologne był dla Niemca częścią przygotowań do wyścigu Vuelta a España, ale pechowa kraksa pokrzyżowała plany. Na szczęście Schachmann dochodzi do zdrowia, lecz wciąż znajduje się jedynie w połowie drogi powrotu do pełni formy.
Po operacji lekarz powiedział mi, że będę musiał chodzić o kulach przez ponad trzy miesiące, więc dopiero w październiku mogłem pojeździć na rolkach i to tylko trzydzieści minut dziennie. Oczywiście, nie mogę po tak ciężkiej kontuzji oczekiwać od siebie zbyt wiele, ale mogę powiedzieć, że chciałbym w przyszłym sezonie zadebiutować w wielkim tourze. Byłoby znakomicie zakończyć tak długą drogę dochodzenia do zdrowia przypięciem numeru do koszulki, w którymś z tych fantastycznych wyścigów
– zakończył Max Schachamnn.