Kolumbijczyk ma za sobą krótki, ale bardzo intensywny okres wyścigowy, w którym odniósł piękne sukcesy.
Miguel Angel Lopez na początku roku leczył kontuzje lewej nogi i kolana, przez co tak naprawdę rozpoczął sezon dopiero w czerwcu, podczas GP du canton d’Argovie i Tour de Suisse. Forma przyszła dość szybko – już w lipcu Kolumbijczyk wygrał etap i zajął trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Tour of Austria, a w sierpniu triumfował na ostatnim odcinku Vuelta a Burgos. Popisem był jednak start w Vuelta a Espana – po nie najlepszym początku Lopez rozkręcił się i wygrał dwa górskie etapy. Do tego zajął drugie miejsce w klasyfikacji górskiej i ósme w generalnej.
Oczywiście, dla Miguela Angela to bardzo trudny sezon, w którym zaczął się ścigać dopiero latem. Przez zaledwie trzy miesiące pokazał jednak swój ogromny talent. Myślę, że Lopez pokazał swój potencjał w Wielkich Tourach – ma przed sobą wielką przyszłość. Sezon był krótki, ale bardzo intensywny, dlatego po Vuelcie zdecydowaliśmy się dać Miguelowi czas na odpoczynek i zebranie sił w domu
– mówił menedżer Astana ProTeam Dmitriy Fofonov.
Trzy miesiące ścigania dostarczyły jednak typowych dla Kolumbijczyków problemów – kolarze z Ameryki Południowej często mają kłopot z wyjazdami i długą rozłąką z rodziną. W 2015 roku Carlos Betancur opuścił swoją drużynę AG2R La Mondiale i odmówił powrotu do ścigania w Europie. Teraz szefowie kazachskiej ekipy nie chcą dopuścić do podobnej sytuacji z Lopezem, dlatego dali mu czas na zastanowienie nad przeprowadzką na Stary Kontynent.
To szansa nie tylko na odpoczynek, ale też decyzję nad kilkoma sprawami, które pomogą w przyszłości. Przykładowo Miguel Angel może się zastanowić czy żyć w Europie przez cały sezon. Według mnie to bardzo ważne. Po wakacjach zaczniemy też tworzyć plany na przyszły rok. Jestem pewien, że w 2018 Lopez zrobi ogromny krok naprzód
– zakończył Fofonov.
