Zwycięzca Vuelta a Espana nie odrzuca możliwości walki w Giro i Tour de France.
Kolarz Movistaru w Giro d’Italia wygrał swój pierwszy Wielki Tour. W 2014 roku Kolumbijczyk pokonał swojego rodaka Rigoberto Urana po kontrowersyjnym ataku na zjazdach ze Stelvio w fatalnych warunkach atmosferycznych. Jak się okazuje być może w przyszłym sezonie obejrzymy powrót Quintany na włoskie drogi.
Mam nadzieję, że niedługo tam wrócę, bo włoskie podjazdy najbardziej pasują takiemu kolarzowi jak ja. W przyszłym sezonie koncentruję się na Tour de France, jedynym Wielkim Tourze, którego jeszcze nie wygrałem. To nie oznacza jednak, że nie pojadę w Giro. Czekamy na ogłoszenie trasy i wtedy ustalimy plan – powiedział La Gazzetta dello Sport.
Na razie setna edycja Giro d’Italia pozostaje wielką niewiadomą. Jedynymi znanymi szczegółami są logo i pierwsze trzy etapy, które odbędą się na Sardynii, ojczyźnie Fabio Aru (Astana). Oficjalna prezentacja odbędzie się 25 października. Quintana nie wyklucza walki o najwyższe cele w Giro i Tourze.
To bardzo interesujące. W ostatnich latach łatwiej jednak było ścigać się w Giro i Vuelcie albo Tourze i Vuelcie. Giro jest niesamowicie wymagające. Potem walka w Wielkiej Pętli oznacza, że musisz pokonać rywali, którzy, bez wyjątku, są przygotowani na 100 procent.
W przyszłym roku niech wygra Tour de France i Vueltę a Giro w 2018.