ASO / B.Bade

Mark Cavendish, Vincenzo Nibali i duet Majka – Sagan. Kogoś z wymienionych zabraknie w najważniejszych startach w przyszłym sezonie. Walka o licencję World Tour jest w tym roku wyjątkowo ciekawa.

„Wyścig” po licencję World Tour staje się coraz bardziej interesujący. Dzięki punktom zdobytym przez Warrena Barguila miejsce w „kolarskiej lidze mistrzów” zapewniła sobie ekipa Giant – Alpecin wyprzedzając w rankingu drużynowym IAM oraz Dimension Data.

16 drużyn rankingu UCI World Tour z automatu spełnia kryteria sportowe dotyczące otrzymania licencji do ścigania się w najważniejszych wyścigach. W związku z rozwiązaniem grupy Tinkoff ta liczba maleje do 15 ekip. To w konsekwencji prowadzi do planu zmniejszenia liczby drużyn World Tour do 17. W myśl przepisów UCI dwie najsłabsze grupy, a więc IAM oraz Dimension Data, stają się „kandydatami” do miejsc w World Tourze. Szwajcarska ekipa również kończy działalność po tym sezonie i wydaje się, że jedyna grupa z Afryki będzie mieć łatwiej. Nic bardziej mylnego.

Taki stan rzeczy wynika z faktu, że po pozostające jeszcze jedno wolne miejsce zgłosiły się dwie ekipy – powstająca Bahrain – Merida z Vincenzo Nibalim w składzie oraz prokontynentalna Bora – Hansgrohe z Peterem Saganem i Rafałem Majką na czele. UCI nie zamierza się wycofywać z redukcji liczebności WorldTour’owego peletonu do 17 grup (a w 2018 roku nawet do 16) i o dwa pozostałe miejsca będą walczyć 3 ekipy.

Oburzenia nie kryje menedżer Giant – Alpecin Iwan Spekenbrink:

„Czy to jest to co kolarstwo na prawdę chce? Skoro tworzymy coraz więcej wyścigów to dlaczego zmniejszamy liczbę drużyn? Nie powinniśmy mówić wielkim sponsorom, że nie chcemy ich w kolarstwie. Wysyłanie ich do drugiej dywizji „zabije” te grupy”.

Spekenbrink ma na myśli fakt, że kalendarz World Tour zwiększył się o 10 wyścigów. To głównie nowe wyścigi, wpisujące się w ideę globalizacji kolarstwa – w Australii, na Bliskim Wschodzie czy USA, ale także na Starym Kontynencie (jak chociażby Strade Bianche). Licencja World Tour zapewnia start w tych wyścigach, ale przede wszystkim gwarantuje obecność w najważniejszych wydarzeniach z całego kalendarza – Mediolan – San Remo, Paris – Roubaix, Giro d’Italia i przede wszystkim Tour de France.

Jeden z największych organizatorów wyścigów – ASO – wywierało wpływ na UCI, aby zmniejszyć liczbę grup w najwyższej dywizji i decyzja światowej federacji zdaje się wskazywać na to, że grupa odpowiedzialna za Tour de France osiągnęła swój cel.

„16 najlepszych drużyn UCI World Tour w końcowym rankingu automatycznie spełni kryteria sportowe kluczowe do otrzymania licencji na rok 2017.

Dwie ostatnie grupy z rankingu otrzymają status „kandydata” do World Tour. Wszystkie istniejące grupy oraz te nowo powstałe również mogą się starać o status kandydata. Ocena zostanie dokonana na podstawie pięciu najlepszych zawodników w indywidualnym rankingu World Tour.”

Tak brzmią przepisy. Zapis o pięciu najlepszych zawodnikach powoduje kłopot dla Dimension Data. Portal VeloNews policzył punkty i według tego grupa Marka Cavendisha ma ich tylko 272. „Tylko”, gdyż Bahrain – Merida będzie mieć 759 punktów, a Bora – Hansgrohe 864. „Manxman” do spółki z Steve’m Cummingsem zaliczył pięć zwycięstw etapowych w Wielkiej Pętli, ale w rankingach bardziej liczą się klasyki i wyniki w klasyfikacjach generalnych.

Byłoby jednak zaskoczeniem, gdyby UCI „podziękowało” ekipie z RPA rok po tym jak z radością zostali w elicie przywitani. Dyrektor sportowy Doug Ryder przeprowadził grupę od szczebla kontynentalnego do prokontynentalnego niemal wyłącznie w oparciu o zawodników z Afryki, aż ostatecznie dzięki kilku wzmocnieniom (m. in. w postaci Cavendisha) dotarł do World Touru. Pomimo koniecznych wzmocnień w grupie została afrykańska krew, jak chociażby Erytrejczyk Merhawi Kudus czy duża grupa reprezentantów RPA oraz Algierczyk Reguigui i Rwandyjczyk Niyonshuti.

Z drugiej strony mamy niemiecką grupę, która przez lata walczyła na szczeblu drugiej dywizji i walnie przyczyniła się do odbudowania wizerunku kolarstwa w Niemczech oraz ekipę z Bahrajnu, która otwiera tak ważny rynek dla UCI jakim jest Bliski Wschód. Ostatecznie któraś z tych trzech ekip będzie musiała walczyć o dzikie karty i jeździć w mniej renomowanych wyścigach.

„To nie jest to, czego potrzeba w kolarstwie. Musimy wspierać ekipy tak bardzo jak to możliwe, a nie rzucać im kłody pod nogi.” – grzmi Spekenbrink.

Doug Ryder zapowiada zgłoszenie się do rady kolarstwa zawodowego i komisji licencyjnej, która rozpatruje sprawy licencyjne w imieniu UCI.

„Jeśli nam się nie uda, zgłosimy się do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu, ponieważ jesteśmy ekipą szanującą etykę kolarską.”

Artykuł pochodzi z portalu VeloNews.

Poprzedni artykułDemare zwycięzcą Binche – Chimay – Binche
Następny artykułNairo Quintana wróci na Giro d’Italia?
Licencjat politologii na UAM, pracuje w sklepie rowerowym, półamatorsko jeździ rowerem. Za gadanie o dwóch kółkach chcą go wyrzucić z domu. Jeśli już nie zajmuje się rowerami, to marnuje czas na graniu w Fifę. W trakcie Tour de Pologne zazwyczaj jest na Woodstocku.
Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Kuba
Kuba

Przecież to jest jakaś arcygłupota. Są grupy z zabezpieczeniem finansowym, z odpowiednim składem i zabrania im się startować w WT. Nie pojmuje tego, przecież to nie jest piłka nożna gdzie sponsorzy pchają się drzwiami i oknami, a UCI zamiast podziękować z pocałowaniem ręki sponsorom, to się na nich wypina.
Oleg Tinkof jest jaki jest, ale ma wiele racji o chaosie i głupocie panujących w UCI, a to może zrazić do sponsoringu wiele poważnych koncernów czy osoby prywatne teraz i w przyszłości.
A teraz najlepsze, Cavendish wygrywa w Bahrainie i co ? Tęczowa koszulka zamiast w World Turze będzie się błąkać po Taiwanie czy innych Estoniach ? Istna tragikomedia. Nie wiadomo czy się śmiać czy płakać.

kibic
kibic

Moim zdaniem rozwiązaniem byłoby zmniejszyć ilość km wyścigowych, wyścigi byłyby szybsze i ciekawsze, zmniejszyć ilość zawodników na wyścig, grand tour 8, pozostałe 7.
Zwiększyć ilość grup WT do 23 i tylko te drużyny mogłyby jechać kalendarz WT.
UCI powinno płacić drużynom jak płaci UEFA

yorg
yorg

Wyścigi powinny być górskie,dla górali,płaskie,dla sprinterów,oraz klasyczne dla prawdziwych fighterów.Kolarzom należy zabrać radyjka,by sami zaczęli myśleć jak wygrać wyścig.Wielkie toury powinny być skrócone,bo po co męczyć „Godzillę” w wysokich górach a Frooma na długich płaskich etapach,to po prostu nie ma sensu i staje się strasznie nudne i głupie,jak spiker mówi,że znowu mamy dwa wyścigi w jednym,przecież tego nie daje się już oglądać.