To niemiecka drużyna BORA-hansgrohe pije po pierwszym etapie wyścigu Giro d`Italia szampana. Jej kolarze są liderami wszystkich klasyfikacji, a dobrą passę rozpoczął doskonale znany polskim kibicom, Cesare Benedetti, który spędził dzień w ucieczce i wygrał wszystkie górskie premie.
Było jasne, że zaraz po starcie odjedzie ucieczka. Z powodu tego, że nie ma z nami Leo [Königa], naszym zadaniem jest próbować walczyć o wszystko, co jest możliwe. Powiedziano mi dziś rano, żebym zabrał się w odjazd i powalczył na górskich premiach. Gdy już znalazłem się w ucieczce, skoncentrowałem się na walce o koszulkę górala. Świetnie przewodzić tej klasyfikacji w setnej edycji Giro d`Italia. Jestem bardzo szczęśliwy, ale stanie na podium razem z Lukasem jest po prostu niewiarygodne. Co za dzień!
– powiedział Cesare Benedetti oficjalnej stronie internetowej drużyny BORA-hansgrohe.
Pierwszy lider tegorocznej edycji wyścigu Giro d`Italia, Lukas Pöstlberger, pierwotnie był rozprowadzającym Sama Bennetta. W nerwowej i trudnej technicznie końcówce narzucił tak mocne tempo, że odjechał od peletonu. Gdy odwrócił się i spostrzegł, co się stało, pytał swoich dyrektorów sportowych, co ma robić. Ci, wraz z Bennettem, powiedzieli mu, że ma jechać po etap. Jego moc docenił między innymi André Greipel (Lotto-Soudal), który musiał pogodzić się z porażką, i przyznał, że słaby kolarz nie ucieknie peletonowi, który chce rozegrać finisz.