Sobotni etap Tour de France Femmes okazał się być show jednej aktorki. Annemiek van Vleuten w swoim stylu zdeklasowała rywalki, wygrała etap i posiada gigantyczną przewagę w klasyfikacji generalnej.
10 minut i 10 sekund – tyle straciła dziś 10. zawodniczka na mecie. Nie byłoby to nic dziwnego gdybyśmy omawiali etap, gdzie odpuszczono ucieczkę, ale my oglądaliśmy rywalizację najlepszych zawodniczek, a takie różnice powstały między faworytkami klasyfikacji generalnej. Wrażenie robi też fakt, że Annemiek van Vleuten zdołała się pozbierać, podczas gdy jeszcze kilka dni temu była chora, a jej walka o wygranie całej imprezy stała pod znakiem zapytania.
Nie bardzo zdaję sobie sprawę co zrobiłam. To był taki rollercoaster – byłam chora, że wygranie tutaj jest niewiarygodne i piękne, a jeszcze dokonałam tego solo. Na pewno musiałam spróbować, ponieważ byłam nieco niżej w generalce, straciłam trochę sekund, a mój styl to atakowanie i nie czekanie na finał. Po sześciu dniach oczekiwania, walki o przetrwanie i powrotu do zdrowia chciałem zrobić jak największą przewagę od pierwszej wspinaczki
— opowiadała dziennikarzom po swoim sukcesie Annemiek van Vleuten.
Szczególne wrażenie robi skala pogromu, jakiego dopuściła się na rywalkach Holenderka. Niejedna zawodniczka nie zmieściła się dziś w limicie czasu, kilka musiało zejść z trasy. Teraz kolarka Movistar Teamu musi tylko wytrwać jutro z rywalkami i bezpiecznie dowieźć swoją przewagę do końca.
Kiedy zobaczyłam Marianne Vos w żółtej koszulce stwierdziłam, że muszę fajnie to wygląda i ja też muszę ją mieć. To piękny, dodatkowy prezent do tego zwycięstwa. Do tego sukcesu zaprowadziły mnie ciężkie treningi – jestem starsza niż inne dziewczyny, więc mogę i muszę dużo pracować, a to mi odpowiadało. Nie chodzi o to, że moje rywalki nie trenują ciężko, ale to lata wysiłków i rywalizacji. Jeśli moje konkurentki będą kontynuować pracę przez kilka kolejnych lat to mogą dojść na mój poziom
— powiedziała na mecie 7. etapu Tour de France Femmes jego nowa liderka, Annemiek van Vleuten.
Jutro przed paniami finałowy odcinek rywalizacji z metą na La Super Planche des Belles Filles. Trzeciego miejsca w klasyfikacji generalnej będzie broniła Katarzyna Niewiadoma, a kto wie, może zawodniczka Canyona zaatakuje wyższą lokatę? Wydaje się jednak, że żółta koszulka uciekła już wszystkim, a Annemiek van Vleuten jest nie do pokonania.
Niezłe witaminki bierze pani A.