Walka w tegorocznym Arctic Race of Norway była bardzo emocjonująca- Lutsenko pokonał w niej Barguila o zaledwie sekundę. Nic dziwnego, że po wszystkim Francuz był rozżalony. Upust swoim emocjom dał krótko po dekoracji zwycięzców.
To było bardzo słabe. Lutsenko był dziś bardzo mocny, ale gdybym był na jego kole, to wydaje mi się, że byłbym z stanie sobie z nim poradzić. Niestety Gasparotto, który siedział mu na kole pokazał, że jest totalnym dzbanem. Tuż przed kreską nagle zwolnił i prawie mnie przewrócił, co utrudniło mi wyprzedzenie go i pogoń za zawodnikiem Astany. Zrozumiałbym go, gdyby był jego kolegą z zespołu, ale przecież on jeździ dla Dimension Data. Jestem bardzo rozczarowany. Naprawdę byłbym w stanie pogodzić się z porażką, gdyby wszystko przebiegło normalnie, ale przegrywanie w ten sposób jest rzeczą, której bardzo nie lubię
– powiedział przepytującym go dziennikarzom Barguil.
Chwilę po zakończeniu wyścigu Francuz miał okazję porozmawiać z Włochem.
Powiedziałem mu, że jest idiotą, a on odpowiedział, że był po prostu wyczerpany wyścigiem. Nie wiem czy faktycznie tak było, natomiast jestem przekonany, że gdyby nie on, wygrałbym ten wyścig
– mówił wciąż wściekły Francuz.
Barguil potrafił jednak docenić klasę rywala.
Razem z Alexeyem mamy za sobą bardzo wyrównany pojedynek. Owszem jestem rozczarowany, ale też zdaję sobie sprawę z tego, że solidnie zapracował sobie na to zwycięstwo. Pojechał świetny wyścig. Był bardzo agresywny i robił wszystko, by odebrać mi koszulkę. Tyle tylko, że ja także zasłużyłem na wygraną. Przegrałem o zaledwie sekundę, w dodatku w takich okolicznościach… . Cóż, to dla mnie bardzo trudne
– zakończył 27-latek, który mimo wszystko swój występ w Norwegii może uznać za bardzo udany.