W ciekawym pojedynku sprinterów w Australii po raz drugi w tym sezonie zwyciężył Elia Viviani. Zobaczmy, co do powiedzenia po rywalizacji mieli główni aktorzy tego widowiska.
Mistrz Włoch z ekipy Deceuninck – Quick Step doskonale wykończył pracę Michaela Mørkøva i mógł cieszyć się ze swojego 70. triumfu w profesjonalnej karierze. W końcówce osiągnął prędkość ponad 75 km/h:
W roku ubiegłym zająłem tutaj drugie miejsce i chciałem poprawić to osiągnięcie. Nie było łatwo, ponieważ na każdym wzniesieniu inne ekipy chciały za wszelką ceną, abym odpadł z grupy. Jednak wspaniała praca drużyny pozwoliła mi dotrwać do sprintu.
Lubię ten wyścig i bardzo chciałem to wygrać. Mając u boku Michaela Mørkøva kolarz może czuć się naprawdę świetnie ochraniany i wyprowadzony na dobrą pozycję. Ja po prostu starałem się nie zepsuć jego wspaniałej pracy.
Po przejściu do Lotto Soudal Australijczyk Caleb Ewan odzyskuje blask i po raz kolejny w tym sezonie zajmuje drugie miejsce:
Starałem się ukrywać dziś od wiatru na tyle, ile to było możliwe. Moi koledzy bardzo mi w tym pomagali. Ostatnie dwie rundy były już bardzo ciężkie i sił pozostało na finiszowanie na drugim miejscu. Nie jest łatwo wygrać z takim sprinterem jak Viviani. Teraz trochę odpocznę i przygotuję się do UAE Tour.
Dwukrotny zwycięzca Santos Tour Down Under Daryl Impey (Mitchelton – Scott) w wyścigu Cadela Evansa zajął trzecie miejsce:
Chcieliśmy wyścig bardzo trudnym, aby zgubić niektórych sprinterów. Niestety ataki niweczył wiatr i nie wszystkie nasze założenia się powiodły. Gdyby było więcej ataków, to w walce o zwycięstwo liczyłoby się mniej kolarzy. Nie udało się, ale ja mogę być zadowolony z trzeciego miejsca. Porażka z Elią i Calebem jest do zaakceptowania.