TDWsport

Kiedy myślimy o początku kwietnia, jedynym co widzimy są lśniące od deszczu kocie łby, fascynujące i niebezpieczne. Grymasy na twarzach specjalistów od wyścigów jednodniowych, walczących na krętych szosach Flandrii i łamiących marzenia brukach Piekła Północy. Bo wiosna to czas, kiedy kolarstwo szosowe powraca do swojej kolebki. A jednak to właśnie wtedy swoje drzwi uchyla zupełnie inna, równie rozkochana w rywalizacji na dwóch kółkach kraina, zapomniana i tajemnicza. Nie wiemy skąd przybyli jej mieszkańcy ani nie rozumiemy ich dziwnego języka, jednak kiedy peleton pokonuje dziesiątki utkniętych pomiędzy szafirowy ocean i Pireneje wzgórz, szybko zaczynamy pojmować, że ich i nasze serca biją w dokładnie tym samym rytmie. To może być tylko jeden z najbardziej niefortunnie umiejscowionych wyścigów etapowych kalendarza, ale jeśli dacie mu szansę, Vuelta al Pais Vasco przemieni się w sześciodniową opowieść o dumie i żarliwej pasji.

Baskowie bez dwóch zdań funkcjonują poza szeroko pojętym mainstreamem, jednak za sprawą swoich nieustających w atakach, zuchwałych górali, są doskonale znani wszystkim miłośnikom kolarstwa. Bezkompromisowość mieszkańców tej deszczowej krainy w pewnym stopniu oddają dwie największe imprezy organizowane w tym regionie – wystarczy powiedzieć, że etapowa Vuelta al Pais Vasco rozgrywana jest pomiędzy dwoma największymi północnymi klasykami, podczas gdy jednodniowa Clasica San Sebastian tuż po zakończeniu Wielkiej Pętli, co obie obleka mgiełką zbiorowej amnezji.

Niemożność rywalizowania o względy szerszej rzeszy entuzjastów dyscypliny z Ronde van Vlaanderen, Paris-Roubaix czy nawet Scheldeprijs nie oznacza jednak, że rozgrywanie wyścigu w tym właśnie terminie nie ma sensu, a ukształtowanie terenu Kraju Basków sprawiło, że ma on dualistyczną naturę – poza byciem kolejnym etapem przygotowań dla pretendentów do tytułu w największych imprezach etapowych, pozwala on specjalistom od wyścigów jednodniowych nadać formie ostatnie szlify przed kampanią w Ardenach.

Przed kilkoma laty organizatorzy Paryż-Nicea reklamowali swoją imprezę jako zbiór pagórkowatych wyścigów jednodniowych, jednak jeśli określenie to pasować ma do tylko jednej pozycji w kalendarzu, będzie nią właśnie Vuelta al Pais Vasco. W tej utkniętej pomiędzy Ocean Atlantycki i Pireneje krainie trudno jest wytyczyć dłuższy odcinek, który byłby idealnie płaski, brak tam również najwyżej kategoryzowanych wzniesień znanych z górskich etapów wielkich tourów. Jeśli jednak ktokolwiek poszukuje miejsca, które byłoby w stanie możliwie jak najwierniej oddać charakter i rytm rywalizacji w południowo-zachodniej Belgii, właśnie tam znajdzie wąskie, wijące się szosy najeżone mnóstwem sztywnych podjazdów, karkołomne zjazdy i sporo deszczu.

Każdego roku gwarantuje to obfitującą w najwyższej próby nazwiska listę startową, jednak rola decydującego sprawdzianu przed ardeńskimi klasykami nie jest jedynym powodem, dla którego warto poświęcić czas na śledzenie rywalizacji w Kraju Basków. Nie są nim również zdjęcia kolarzy w zawadiackich lecz nieszczególnie twarzowych baskijskich beretach, choć w przypadku nagłej zmiany kostiumografa pozbawienie sympatyków kolarstwa tego elementu humorystycznego wywołałoby uczucie dotkliwego braku…

fot. Vuelta al Pais Vasco
https://twitter.com/ehitzulia
Fot. Movistar

Prawdziwym powodem są entuzjazm i żarliwa miłość do kolarstwa samych Basków, którzy chociaż przez większość roku najlepiej czują się odizolowani w swoim małym świecie, na ten tydzień i jeszcze jeden dzień otwierają się bez żadnych warunków ani zastrzeżeń. Wychodzą przed swoje rozesłane po bujnie zielonych wzgórzach i dolinach domy i przypominają, że nie tylko w Belgii żyje się w dyktowanym kolejnymi obrotami korby rytmie.

Warto również wykorzystać ten wyścig jako pretekst to zgłębienia fascynującej kultury i języka samych Basków, mających niewiele wspólnego z pozostałymi regionami Półwyspu Iberyjskiego.

Trasa

Etap 1, 2 kwietnia: Zarautz › Zarautz (162.1 km)

Otwarcie rywalizacji w Zarautz nie będzie należało do łatwych. Przyjemnie też może nie być, zwłaszcza dla Nibalego i Kwiatkowskiego, którzy dzień po De Ronde będą musieli pokonać nieco wyższe bergi niż te we Flandrii. Pięć górskich premii i zapewne kluczowa będzie ostatnia z której szczytu do mety prowadzi już tylko zjazd.

Etap 2, 3 kwietnia: Zarautz › Bermeo (152.7k)

Patrząc na drugi etap baskijskiego wyścigu od razu do głowy przychodzi jedno nazwisko – Michele Albasini. Ewentualnie Alejandro Valverde, ale Hiszpana nie zobaczymy w akcji w tym wyścigu, więc pozostaje nam liczyć na Szwajcara. 4 górskie premie, z czego dwie upchnięte w samej końcówce i podobnie jak podczas pierwszego dnia – ze szczytu ostatniej premii do mety prowadzi tylko zjazd.

Etap 3, 4 kwietnia: Bermeo › Valdegovía (184.8k)

Z pozoru wygląda na najłatwiejszy etap całego wyścigu, ale może to się okazać wyjątkowo mylne. Premii górskich mniej niż podczas poprzednich dwóch dni, ale samych podjazdów na trasie nie zabraknie. Na drodze do Valdegovii oprócz zawodników celujących w generalkę powinniśmy oglądać takżę walkę tych, którzy w najlepszej formie powinni zjawić się w Ardenach, a trzeci etap Pais Vasco będzie całkiem niezłym poligonem do testowania nogi.

Etap 4, 5 kwietnia (ITT): Lodosa › Lodosa (19.4k)

Trudno w to uwierzyć, ale organizatorom udało się znaleźć niemal 20 kilometrów płaskiej trasy. Na etap dla sprinterów to zbyt mało, więc zawodnicy pojadą indywidualnie na czas. Idealna okazja dla Kiryenki, Roglica i Castroviejo na zgarnięcie etapowego triumfu.

Etap 5, 6 kwietnia: Vitoria › Eibar (164.7k)

Trudny etap do kontroli wydarzeń dla ekipy lidera. Zapewne od startu zobaczymy ucieczkę, która może zbudować sobie solidną przewagę, a trzy górskie premie powinny przerzedzić peleton. Tym razem ze szczytu ostatniej góry do mety zostanie około 20 kilometrów i będzie to okazja do odważniejszej akcji na zjazdach. Nibali? Kwiatkowski?

Etap 6, 7 kwietnia: Eibar › Arrate (122.2k)

Królewski odcinek, osiem górskich premii, a ostatnia na legendarnej ścianie w Arrate. Trudno o lepsze miejsce do wyłonienia najlepszego zawodnika całego wyścigu. Ostatni podjazd ma miejsca z nachyleniem przekraczającym 20% – będzie bolało!

Vuelta al Pais Vasco tradycyjnie stanowi pojedynek najlepszych specjalistów od imprez etapowych oraz tych, którzy za sól kolarstwa uznają wyścigi jednodniowe. I chociaż w odniesieniu do czołowych miejsc w klasyfikacji generalnej prym wiodą ci pierwsi, obecność zawodników szlifujących formę na Ardeny zazwyczaj ma bezpośrednie przełożenie na dynamiczny i ekscytujący charakter rywalizacji.

Pod nieobecność triumfatora z ubiegłego roku – Alejandro Valverde – w swoich rodzinnych stronach z jak najlepszej strony będzie chciał się pokazać Mikel Landa (Movistar). Znany z raczej niespiesznego budowania dyspozycji na najważniejsze cele sezonu, krnąbrny Bask imponował formą na królewskim etapie Tirreno-Adriatico i nic nie wskazuje, aby ta tendencja miała się odwrócić, jednak podobnie jak we Włoszech, jego nadzieje na ostateczny triumf pogrążyć może odcinek jazdy indywidualnej na czas. Nie można się również nie zastanawiać, jak ułoży się współpraca pomiędzy Landą i rzekomo tylko szukającym wyścigowych kilometrów po dłuższej przerwie Nairo Quintaną

Największymi rywalami Baska będą więc zawodnicy, którzy równie dobrze poradzą sobie na sztywnych podjazdach i krętych zjazdach, a jednocześnie posiadają nad nim przewagę w zakresie samotnej walki przeciwko tykającemu zegarowi. Na myśl przychodzi przede wszystkim Vincenzo Nibali (Bahrain-Merida), jednak Włoch – podobnie jak Michał Kwiatkowski (Team Sky) – już na pierwszym etapie imprezy może ponieść straty wywołane zmęczeniem związanym z udziałem w Ronde van Vlaanderen i podróżą.

Innym kolarzem, który powinien sprostać stawianym przez trasę Vuelta al Pais Vasco wyzwaniom jest zaczynający jawić się jako zawodnik bardzo kompletny Primoz Roglic (LottoNL-Jumbo), podobnie jak Ion Izagirre (Bahrain-Merida), Julian Alaphilippe (Quick-Step Floors), Rigoberto Uran (EF Education First) i Damiano Caruso (BMC Racing).

Doskonale w oferowanym przez Kraj Basków pagórkowatym terenie powinien się również spisywać Romain Bardet (Ag2r-La Mondiale), jednak jego stały regres w zakresie jazdy indywidualnej na czas każe postawić przy jego szansach na triumf w klasyfikacji generalnej imprezy duży znak zapytania.

Wyścigu Vuelta al Pais Vasco 2018 rozpocznie się w poniedziałek, 2 kwietnia.
Relacje na żywo z wyścigu będzie można śledzić na antenie stacji Eurosport.

Poprzedni artykułTiesj Benoot: „Czułem, że byłem jednym z najmocniejszych”
Następny artykułMark Cavendish zamierza wrócić do ścigania w maju
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments