fot. Kamil Dziedzic

Marzenia stały się rzeczywistością – Marek Kapela został mistrzem Polski w wyścigu ze startu wspólnego w kategorii orlików. Dla kolarza Morbihan Adris Gwendal Oliveux wspieranego przez KLTC Konin to pierwsza koszulka w karierze w tej konkurencji szosowej.

Z Markiem Kapelą rozmawiałem tuż po ceremonii medalowej, a zatem w momencie gdy już odebrał swoją upragnioną biało-czerwoną koszulkę z orzełkiem. Na twarzy naszego 20-letniego orlika było widać bardzo szeroki uśmiech – ten sukces z pewnością wiele dla niego znaczył. Droga do niego momentami była kręta i wyboista, a jak dokładnie swoje emocje opisywał bohater piątkowych zmagań?

Świetnie się czuję, jestem bardzo, bardzo szczęśliwy, bo jest to mój pierwszy tytuł ze startu wspólnego na szosie. To tytuł, którego zawsze mi brakowało, nigdy nie udało mi się go wywalczyć… aż do dziś! To mój wielki sukces osiągnięty w pierwszym wyścigu w Polsce w tym sezonie, bo na co dzień ścigam się we Francji. Przyjechałem tu na Mistrzostwa Polski i jest ten sukces. Super!

— rozpoczął swoją wypowiedź ozłocony Marek Kapela.

Dotychczas 20-latek nieco więcej sukcesów podczas Mistrzostw Polski miał w jeździe indywidualnej na czas niż ze startu wspólnego – w tej pierwszej zdobywał złoto wśród juniorów i brąz jako pierwszoroczny orlik, podczas gdy w wyścigach ze startu wspólnego najwyżej był 4. w juniorze. Teraz karta się odwróciła – po „ledwie” 6. lokacie na czas w piątek przyszedł złoty medal ze startu wspólnego.

Przed przyjazdem na Mistrzostwa Polski czułem się pewniej na start wspólny niż na czasówkę, co było odwrotnością tego co miałem zazwyczaj. W tym roku zabrakło mi przygotowań na rowerze czasowym, zrobiliśmy dosłownie 2 treningi za motorem czy autem, więc to nie było wystarczające. Celowaliśmy w środę w miejsca 4-6, ten medal byłby cudem. Na start wspólny z kolei wiedziałem, że czuję się dużo lepiej, byłem na 99% pewien, że będę miał medal z tą formą, oczywiście pamiętając, że start wspólny to jest loteria – kraksa, defekt itd. Pominąwszy te rzeczy czułem, że będę miał medal, najlepiej złoty i tak się stało

— opowiadał obszernie pewny siebie Marek Kapela.

Wspierany przez KLTC Konin 20-latek uniknął tego, na co skarżyli się niektórzy jego rywale, czyli pewnego zmęczenia nóg po jeździe indywidualnej na czas. Dodatkowo na trasie zawodnik Morbihan Adris Gwendal Oliveux unikał nadmiernego przemęczania się i choć zabierał się w niektóre akcje to cały czas był gotowy na finisz. Co było kluczem do sukcesu?

Dobra noga [śmiech]. Dobra noga i dobre ustawienie. Wyczucie, gdzie być na finiszu. Na ostatnim zakręcie, który był gdzieś na 1,5 kilometra przed metą, dosłownie po mojej lewej stronie upadł [Radosław] Frątczak, ja byłem na środku i mi spadł łańcuch. Nie wiem nawet co się stało, szybko klikałem przednią przerzutką, wskoczył, ale straciłem z 10-15 metrów do pierwszej grupki. Próbowałem złapać jakieś dobre koło, wszyscy się przepychali, jak to zwykle na finiszu, a w końcówce złapałem optymalny tor jazdy. Poszedłem lewą na 300 metrów do mety, potem na 100 była dziura i wskoczyłem w nią, a na dosłownie 10 ostatnich metrach wyprzedziłem [Maksymiliana] Radosza przy barierkach prawą stroną.

Bardzo chciałbym pochwalić Radosza za to, że nie ściął do tych barierek, że nie próbował mnie na siłę zablokować, że o tym pierwszym miejscu zadecydowała prawdziwa sportowa rywalizacja, bo często na wyścigach w telewizji widzimy jak niebezpiecznie zachowują się sprinterzy – ścinają, przepychają się, a u nas nie było czegoś takiego w walce o pierwsze miejsce. O tym co było 300 metrów przed metą może lepiej nie mówić, ale na samej kresce była czysta walka i wygrał najlepszy, w tym wypadku ja [śmiech]

— obszernie tłumaczył Marek Kapela.

Przed niedzielnym wyścigiem dużo mówi się o tzw. „worldtourowej mafii”, czyli nieformalnej współpracy kolarzy z zagranicznych zespołów. Czy coś podobnego istniało w wyścigu do lat 23, gdzie mieliśmy w sumie kilkunastu przedstawicieli zespołów z zachodu?

Jechałem sam, absolutnie sam. Prawdą jest, że ja, [Hubert] Grygowski i [Mateusz] Gajdulewicz trzymaliśmy się trochę razem, bo byliśmy trzema pojedynczymi zawodnikami z Francji, ale to nie było tak, że sobie pomagaliśmy – próbowaliśmy po prostu gdzieś uciec, pilnowaliśmy się, ale to dziś nie szło w żaden sposób. Po prostu ta trasa nie sprzyjała małej ucieczce

— rozwinął złoty medalista wśród orlików.

Czy teraz zobaczymy Marka Kapelę w niedzielnym wyścigu elity mężczyzn? W zeszłym roku kolarz Morbihan Adris Gwendal Oliveux nie zdecydował się na taki manewr po zmaganiach do lat 23, ale w tym roku będzie inaczej.

W niedzielę będzie to mój pierwszy start na Mistrzostwach Polski w elicie, w zeszłym roku nie jechałem. Ten wyścig jest bardzo długi, nie wiem czego się spodziewać, założeniem jest po prostu start. Znam trasę, ale ta znajomość trasy nie jest wielkim atutem, bo ta trasa nie jest ani bardzo ciężka, ani techniczna, ani ta wiedza niespecjalnie coś daje. Najważniejsze tutaj to jest przetrzymanie tego dystansu, dzisiaj jeszcze tej temperatury, ale na szczęście w niedzielę ma być chłodniej. Dzisiaj upały dawały o sobie znać

— zdradził nam Marek Kapela. Potem zapytałem 20-latka o predykcję na niedzielę, na co odpowiedział następująco.

Nie chcę zgadywać jak to się rozstrzygnie, nie mam pojęcia. Choć we Francji na co dzień ścigam się z elitą to tu będą to moje pierwsze Mistrzostwa Polski elity i nie wiem co tu się stanie. W zeszłym roku z tego co pamiętam poszła duża ucieczka i tyle. Ciężko gdy w jednych zespołach mamy po 10 zawodników by osamotnieni worldtourwcy to upilnowali, więc nie da się samemu skasować takich akcji

— dodawał 20-latek.

Teraz przed Markiem Kapelą kolejna część sezonu. Wspierany na tych Mistrzostwach Polski przez KLTC Konin zawodnik wróci do Francji by dalej ścigać się dla Morbihan Adris Gwendal Oliveux.

Zgadza się, przede mną powrót do Francji i kolejne starty w barwach klubowych

— zakończył Marek Kapela.

W Płocku rozmawiał Jakub Jarosz


Redakcja Naszosie.pl będzie relacjonowała dla Państwa wszystkie wydarzenia z Mistrzostw Polski w kolarstwie szosowym Płock 2024 prosto z serca wydarzeń. Przygotujemy relacje tekstowe z każdego dnia rywalizacji, a także obszerne zapowiedzi, podsumowania zmagań każdej kategorii oraz liczne wywiady. Śledźcie nasz portal podczas tego wyjątkowego wydarzenia!

Poprzedni artykułAktywna jazda kluczem do 2 medali dla ALKS Stal Grudziądz [wypowiedzi]
Następny artykułCisza (?) przed burzą – zapowiedź 4. dnia Mistrzostw Polski 2024
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments