Geraint Thomas w przyszłym roku dwukrotnie zmierzy się z Tadejem Pogačarem w wielkich tourach. Choć Brytyjczyk wie, że w starciach ze Słoweńcem nie będzie faworytem, to nie zamierza składać broni.
W poprzednich miesiącach wiele mówiło się o wielkich grandtourowcach, którzy będą chcieli w tym sezonie sięgnąć po dublet. Primož Roglič, Jonas Vingegaard, Tadej Pogačar, Geraint Thomas, Remco Evenepoel – o każdym z wymienionych przynajmniej przez moment mówiło się, że spróbuje połączyć starty w Giro d’Italia i Tour de France.
Ostatecznie zdecydowali się na to tylko najstarszy oraz prawie najmłodszy z wymienionych. I chyba nie trzeba nikomu mówić, który z kolarzy będzie zdecydowanym faworytem rywalizacji na Półwyspie Apenińskim. W każdym razie, doskonale zdaje sobie z tego sprawę sam Thomas, który w dzień ostatniego górskiego etapu skończy 38 lat, a wygrywając stałby się najstarszym zwycięzcą Giro d’Italia.
– W zasadzie to byłoby dla mnie lepiej, gdyby Pogačar nie przyjeżdżał, ale z drugiej strony… to, że można z nim rywalizować jest fantastyczne. Jego obecność całkowicie odmieni wyścig, a jego zespół weźmie pewnie na siebie prowadzenie peletonu i całą resztę. W kolejnych latach Pogačar pozostawi po sobie ogromne dziedzictwo i zakończy karierę jako jeden z największych kolarzy wszech czasów. Oczywiście nie wysyłam go jeszcze na emeryturę, ale chcę tylko powiedzieć, że sama możliwość rywalizacji z nim jest niesamowita
– mówił Brytyjczyk w rozmowie z GCN, jednak po chwili dodaje, że nie zamierza składać broni:
– Ostatecznie może wydarzyć się wiele rzeczy, zarówno dobrych, jak i złych – już niejednokrotnie miałem się o tym okazję przekonać. Dlatego przede wszystkim cieszę się z wyzwania – to wspaniały cel.
Czy Thomas będzie w stanie rzucić rękawicę Pogacarowi w Giro d’Italia? Nawet jeśli Słoweniec uchodzi dziś o wiele lepszego grandtourowca niż doświadczony Brytyjczyk, to niczego nie można wykluczać. W końcu o tym, jak groźny jest będący w dobrej formie zwycięzca Tour de France z 2018 roku przekonał się kilka miesięcy temu Primož Roglič. Jeśli podobnie będzie w tym roku, to Pogačara może czekać trudne wyzwanie.
Pogacar nie jest najmłodszy z wymienionych tu zawodników.
Pogacar nie jest najmłodszym z wymienionych. Tym jest Evenepoel.
A „wszechczasów” to się nie pisze wszech czasów? Za komuny, żeby gadać do mikrofonu, trzeba było dorobić się specjalnej karty, co to ona potwierdzała, że się do tego człowiek nadawał. Tak opowiadał np. Marek Niedźwiecki. Teraz, cóż, internety to piękne rzeczy są:)