fot. Szymon Sikora / Polski Komitet Olimpijski

Rywalizacja kolarska na wysokim, międzynarodowym poziomie schodzi do coraz niższych kategorii wiekowych. Dziś juniorzy są już obserwowani przez największe ekipy świata, a talenty łowi się kategorię wcześniej – w juniorze młodszym. W odpowiedzi na te trendy w Polsce zaczęła funkcjonować kadra dla tej grupy wiekowej, na której czele stanął Maciej Stanowicz. 

W listopadzie udaliśmy się na galę podsumowującą zarówno sezon 2023, jak i 10-lecie Copernicusa. W rozmowie z prezesem toruńskiej drużyny Michałem Jackowiakiem nie zabrakło wątku tego, że coraz młodsi kolarze są obserwowani przez największe ekipy świata, a zawody dla juniorek młodszy i juniorów młodszych to już nie tylko objeżdżanie się, ale okazja do pokazania się na międzynarodowej arenie. Jednym z zaproszonych na tę galę gości był trener kadry tej kategorii wiekowej Maciej Stanowicz, z którym udało nam się porozmawiać m.in. o tym jak z jego perspektywy wygląda współpraca na linii kluby – reprezentacja i co daje istnienie tak dużych akademii jak Copernicus.

Jeżeli chodzi o Copernicus to daje możliwość korzystania z najlepszych zawodników w kraju. Kluby w Polsce działają w ten sposób, że szkolą kolarzy w wielu kategoriach. To duża różnica wobec zagranicy, gdzie zespoły skupiają się np. na kategorii junior czy junior młodszy czy młodszych. Polskie drużyny kształtują globalnie, od żaka poprzez młodzika i juniora młodszego aż po juniora. Mamy w Polsce szereg klubów takich jak np. Copernicus, Grudziądz, Sobótka i wiele innych, gdzie przykłada się dużą wagę do szkolenia na wysokim poziomie wielu kategorii, mają wielu trenerów do tego oddelegowanych co daje mi jako trenerowi kadry dostęp do zawodników najlepszej klasy. Naprawdę dobrze mi się współpracuje z trenerami czy prezesami – mamy w Polsce wiele osób mocno zaangażowanych w kolarstwo i jestem im za to naprawdę wdzięczny

— rozpoczął Maciej Stanowicz.

fot. Szymon Sikora / Polski Komitet Olimpijski

Rozwój rozwojem, współpraca współpracą, ale finalnie większość projektów ocenia się po wynikach. Funkcjonowanie kadry do lat 17 dało Polsce w ostatnich latach wiele sukcesów, m.in. medale Olimpijskiego Festiwalu Młodzieży Europy, które w 2022 roku wywalczyli Patryk Goszczurny, Michał Strzelecki i Anna Gaborska, a sezon później Maria Okrucińska. Na podnoszenie poziomu sportowego wpływają m.in. wspólne wyjazdy naszych najlepszych młodych kolarzy i kolarek na zagraniczne wyścigi pod okiem trenera Macieja Stanowicza, które można śledzić na facebookowej stronie naszej reprezentacji do lat 17.

Uważam, że mamy wielkie talenty, ale też mamy osoby, które potrafią odnaleźć tych zawodników i dzięki np. Copernicusowi, bo dziś jesteśmy na ich gali i najłatwiej mi o nich mówić, działa to bardzo dobrze. Kluby mają swoje zaprzyjaźnione szkółki, skąd biorą np. żaków i dzięki temu z takiej szerokiej grupy można wyłonić najlepszych zawodników i zawodniczki i szlifować ich talent. To ciężka praca trenerów i samych kolarzy daje nam wyniki

— przyznawał Maciej Stanowicz.

fot. archiwum Macieja Stanowicza

Pół żartem, pół serio nasz trener reprezentacji do lat 17 mocno w rozmowie uciekał od przypisywania sobie jakichkolwiek sukcesów mocno podkreślając, że w tak młodym wieku to kluby odgrywają kluczową rolę w szkoleniu. Nie sposób jednak nie zauważyć, że to właśnie funkcjonowanie kadry jest tą kropką nad „i”, która pozwala najlepszym porównać się z zagranicznymi rówieśnikami, a także scalić najlepsze jednostki w grupę tak, by wspólne walczyć o cele na najważniejszych zawodach.

Ja jako trener kadry, co powtarzam od początku, daje sobie takie zadanie, żeby zawodnikom wpajać świadomość tego co i dlaczego wykonuje. Ważne jest by już od kategorii junior młodszy nabierać pewnych wzorców, które będzie można kontynuować i pielęgnować w kolejnych latach swojej sportowej przygody. Docelowo chodzi nam przecież o to by ci kolarze osiągali sukcesy jako orlicy i w elicie. W poprzednich latach pracowałem z juniorami, ale dzisiejsze kolarstwo bardzo mocno się zmieniło, ewaluowało w ciągu ostatnich 15 lat i nadszedł moment gdy już na juniorów młodszych i juniorki młodsze patrzą menadżerowie, agenci, najlepsze drużyny – to są dla nich łakome kąski. Jeśli w Polsce skupimy się na tej kategorii, kontynuując tą pracę wśród juniorów jesteśmy w stanie mieć mistrzów, bo do tego dążymy

— kontynuował nasz trener najmłodszej z szosowych kadr narodowych.

fot. archiwum Macieja Stanowicza

Z pewnością Polsce sprawy nie ułatwia położenie geograficzne – często mówi się, że to w Belgii, Holandii czy we Włoszech jest naprawdę mocna rywalizacja, a w Europie Środkowej czy Wschodniej brakuje tego napędzania się poprzez zawody, że dusimy się we własnym sosie. Czy Polska jest w stanie nawiązać walkę z państwami zachodu i co powinniśmy robić by tak się stało?

W mojej opinii jesteśmy bardzo konkurencyjnym krajem, ja akurat gdzieś skupiłem się na współpracy z Włochami i w porozumieniu z polskimi drużynami staram się umożliwiać zainteresowanym klubom, zawodnikom i ich rodzicom łączenie jazdy w polskich zespołach z ściganiem w tamtejszych ekipach, szczególnie w okresie gdy w Polsce nie ma ścigania np. w marcu czy w wakacje. Chciałbym, żeby młodsi zawodnicy, tych kilku najlepszych, miało możliwość ścigania się w warunkach międzynarodowych. Na pewno jesteśmy interesującym narodem jeśli chodzi o szkolenie młodzieży w skali Europy czy świata

— dodawał Maciej Stanowicz.

fot. archiwum Macieja Stanowicza

Dużo mówiliśmy o roli klubów, ale sama kadra nie mogłaby funkcjonować bez wsparcia Polskiego Związku Kolarskiego, który za nią odpowiada. Samo jej istnienie było nieraz podważane, ale patrząc na kierunek, w jakim zmierza kolarstwo z pewnością ważne jest by reprezentacja do lat 17 funkcjonowała i stwarzała okazję młodym talentom do zaprezentowania się i porównania z zagranicznymi rówieśnikami, bo to jak widać daje efekty. Jak wygląda ta współpraca z punktu widzenia samego trenera kadry?

Personalnie swoją współpracę z osobami decyzyjnymi Polskiej Federacji oceniam bardzo dobrze. Przed rozpoczęciem sezonu dokładnie wiedziałem o trudnościach, z którymi będę się musiał zmierzyć. Byłem przygotowany na ciężką, ale i wdzięczną pracę dla późniejszych mistrzyń i mistrzów. Świetnie pracowało mi się z Prezesem, Dyrektorem Sportowym, czy dziewczynami z biura. Jednocześnie bardzo martwią mnie publiczne zarzuty niektórych osób ze środowiska kolarskiego w stosunku niektórych pracowników federacji. Szkodzą one nie tylko personalnie, ale uderzają globalnie w całe polskie kolarstwo. Kolejne ataki w PZKol sprawiają, że zarząd federacji ma utrudnione zadania. Ze względu na trudne warunki pracy pojawiają się też błędy, ale wiem, że analizowane są przyczyny, tak aby nie popełniać podobnych ponownie. Dlatego też przejrzyste i merytoryczne listy do Prezesa uważam za bardzo cenne, ale w mojej opinii nie powinny być upubliczniane. Prezes Rafał Makowski objął swoją funkcję kilka miesięcy temu w momencie rekordowego zadłużenia PZKol. Na głowie ma wiele problemów, jak choćby brak samochodów w kadrach. Jak można wymagać od niego, żeby wyciągnął związek z wielkich kłopotów w ciągu kilku miesięcy…

Skupmy się na bieżących problemach. A uważam, że rozwiązuje się ich coraz więcej, jak choćby spłaty zadłużeń ZUS czy US… Uważam, że priorytetem jest dziś spłata długów, bo one blokują nasze możliwości koncentracji na coraz lepszym szkoleniu kadr. Nie wymagajmy od obecnych władz, że wszystkie problemy załatwią w tym, czy przyszłym roku, bo zabieg ten trzeba rozplanować na kilka lat. Zauważmy, że prezes PZKol to podobnie, jak w przypadku zarządu funkcja charytatywna. Pomimo tego Rafał w bieżącym roku wykonał szereg cennych zabiegów, o których najbliższe środowisko wie. Ważne, że Prezes i Przewodniczący Komisji Rewizyjnej po wielu latach nawiązali płynny kontakt z Ministerstwem Sportu czy z Prezesem PKOl. To kolejny wielki sukces. Przed nami bardzo ważny czas. Obecnie jesteśmy po wyborach, nie wiemy z kim przyjdzie nam współpracować. Jeszcze bardziej powinniśmy więc uważać na to, co publicznie piszemy. Piszę My, bo hejtujące wypowiedzi poszczególnych osób szkodzą całemu polskiemu kolarstwu, zarówno mi, jako trenerowi, jak i wszystkim polskim kolarzom, którzy zasługują na wsparcie.

Grajmy wspólnie do jednej bramki, cieszmy się w środowisku z każdego sponsora, niezależnie, czy wartość wsparcia jest trzycyfrowa, czy sześciocyfrowa, nie doszukujmy się podstępu w działaniu osób które dla naszego kolarstwa robią tak wiele i charytatywnie, pozyskują dotacje, granty, sponsorują (!!!), organizują o wiele więcej, niż większość w środowisku wie. Mam na myśli np. Michała Jackowiaka – Prezesa Fundacji Wspierania Polskiego Kolarstwa, nauczmy się mówić „DZIĘKUJĘ”

— zakończył Maciej Stanowicz.

fot. archiwum Macieja Stanowicza

Dobra kondycja Polskiego Związku Kolarskiego jest kluczowa dla funkcjonowania takich projektów jak reprezentacja do lat 17. Wiadomo, że opinia publiczna prędzej zacznie zadawać pytania o międzynarodowe występy elity czy orlika niż najmłodszych zawodników, zatem zostaje mocno trzymać kciuki za to by nasza kadra miała stale zapewnione finansowanie i dzięki temu mogła dobrze uzupełniać szkolenie klubowe w wyławianiu kolejnych mistrzów.

W listopadzie w Toruniu z Maciejem Stanowiczem rozmawiał Jakub Jarosz.

Poprzedni artykułTygodniówka #26 | Nowy początek [podcast]
Następny artykułTour Down Under 2024: Oscar Onley zdobywcą Willunga Hill!
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments