A.S.O / Ashley & Jered Gruber / Tour de France 2023

Belgijska Sporza wypuściła bardzo ciekawy artykuł na temat tego dlaczego nie opłaca się być sponsorem kolarstwa. Ekonomiści sportu, do których zwrócił się ten portal, podeszli do tematu dość naukowo i spróbowali porównać jazdę na rowerze z innymi dyscyplinami.

Jumbo-Visma wygrała w tym roku naprawdę wiele, w tym jako pierwsza ekipa w historii odniosła triumf w klasyfikacjach wszystkich trzech Wielkich Tourów. Mimo to holenderski zespół nie ma zapewnionej jednoznacznej przyszłości, o czym świadczą m.in. rozmowy w sprawie fuzji z Soudal-Quick Step. Ekonomiści sportu nie są zaskoczeni, ponieważ kolarstwo jest dla sponsorów mniej atrakcyjne, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.

Najwyraźniej zwycięstwa sportowe nie wystarczą, aby pozyskać sponsorów. Na pewno nie pomaga temu fakt, że kontrakty są podpisywane po wygaśnięciu, łatwo przejąć gwiazdy czy po prostu je podkupić. Wszyscy najwięksi gracze, mówiąc w przenośni, łowią te same ryby. Do tego dochodzi konkurencja ze strony krajów Bliskiego Wschodu, takich jak Bahrajn, Zjednoczone Emiraty Arabskie czy Arabia Saudyjska. Wypychają one z rynku zwykłe firmy, ponieważ pieniądze przez nich oferowane stają się zbyt wysokie

— mówi Wim Lagae, ekonomista sportu z Katholieke Universiteit Leuven.

Pracownik belgijskiej uczelni jasno wskazuje, że inwestycja w ten sport jest zwyczajnie zbyt ryzykowna, a przy tym łatwo zostać przebitym i znaleźć się na marginesie. Problemem jest także brak wyraźnego utożsamienia się z marką – te pojawiają się i znikają, a przez to dość łatwo przepadają w świadomości kibiców. W takich wnioskach wtóruje mu kolega z Hogeschool van Amsterdam.

Kiedy w nim uczestniczysz, wydaje się, że jest to bardzo popularny sport, ale gdy spojrzysz na niego z dystansu, jest to bardziej skomplikowane. Jeśli znajdziesz sponsorów, często dzieje się tak dzięki czynnikowi ich dobrej woli. Czysto analitycznie często okazuje się bowiem, że są bardziej korzystne sporty dla takiej firmy. Na to składa się kilka czynników. Przede wszystkim w kolarstwie niewielka jest nagroda pieniężna za wynik, nie ma też pieniędzy z telewizji ani dochodu ze sprzedaży biletów, jak ma to miejsce w przypadku innych sportów. Ponadto grupa docelowa jest również nieco starsza, co sprawia, że ​​dla wielu firm inwestowanie jest znacznie mniej interesujące

— zaczął swoją analizę Pieter Verhoogt.

W sumie wychodzi zatem, że cały ciężar finansowania tego sportu spoczywa na sponsorach ekip, którzy muszą zapewnić swoim drużynom wszystko od A do Z i nie mogą liczyć na to, że np. dobry wynik sportowy czy zainteresowanie mediów przełoży się na odciążenie budżetu.

Na pozór F1 i kolarstwo są nieco podobne – oba to sporty na kołach, gdzie śledzimy wyścigi, ale F1 przynosi o wiele więcej pieniędzy, ponieważ ma zalety, których brakuje kolarstwu – wiadomo dokładnie kiedy się zaczyna i kiedy kończy każdy wyścig, ludzie mogą przychodzić i oglądać go na trybunach, wszędzie jest stały tor z kamerami… W F1 zespoły w pewnym momencie powiedziały właścicielowi praw do niego – „chcemy podzielić się tortem”

— kontynuował holenderski analityk sportu.

Kolarstwo rzeczywiście ma pod tym względem pewien problem. Tu najwięksi organizatorzy wyścigów i Międzynarodowa Unia Kolarska są często beneficjentem – to oni sprzedają prawa telewizyjne, licencje, wprowadzają różne opłaty. Zespoły nie mogą korzystać w żaden sposób na tym, że napędzą dodatkową widownię czy stworzą większe widowisko.

W kolarstwie bardzo ostrożnie zespoły przeciwstawiają się organizatorom, w przeciwnym razie w następnym roku mogą bowiem nie zostać zaproszeni na ich wyścigi. W ten sposób pieniądze pozostają u organizatorów, głównie w ASO. Nawet jeśli niektórzy chcą rozwijać się w stronę modelu F1 to kończy się to jak z Hammer Series. Nie wszystkim zależy, aby kolarstwo jako sport było mniej zależne od pieniędzy od sponsorów. Na szczęście kolarstwo to bardzo dynamiczny sport, który wciąż przeżywa swój rozwój, staje się coraz bardziej profesjonalny i są gotowy na zmiany. Myślę więc, że nie ma powodu do paniki – choć są kłopoty ze sponsorami to zawsze zostaną one pokonane

— zakończył Pieter Verhoogt z Hogeschool van Amsterdam.

Poprzedni artykułJumbo-Visma traci sponsora. Upadła firma z dużą historią w kolarstwie
Następny artykułParyż-Tours będzie ostatnim wyścigiem w karierze Grega Van Avermaeta
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Kibic
Kibic

UCI – mafia

Maciek
Maciek

Czy publikacja tego artykułu ma pomóc polskiemu kolarstwu? Będąc jednym z czołowych portali kolarskich w PL warto zastanowić się nad odpowiedzialnością i konsekwencjami tego co się publikuje. Sponsorzy, którzy „weszli” w kolarstwo to czytają …