Wyczekiwany pojedynek na Puy de Dome poprzedzi odcinek do słynącego z porcelany Limoges, którego pagórkowata końcówka może zatrząść kruchą hierarchią wśród najszybszych uczestników wyścigu. Na to, że 200-kilometrowa trasa uśpi czujność sprinterskich ekip, liczyć będą natomiast harcownicy.

Limoges jest często odwiedzanym punktem na mapie Tour de France, a zapadające tam rozstrzygnięcia często należą do nieoczywistych. Kiedy uczestnicy wyścigu finiszowali tam po raz ostatni (2016), Marcel Kittel o włos pokonał Bryana Coquarda, ale solo zwyciężali tam Lance Armstrong (1995) i Christophe Agnolutto (2000). W przypadku tego drugiego, był to ostatni raz, kiedy uciekający solo (od momentu zawiązania się odjazdu dnia) kolarz wygrał etap francuskiego wielkiego touru.

Kiedy wyścig po raz ostatni był w Libourne, Matej Mohoric zaprezentował na mecie swoją, w nieuświadomiony sposób inspirowaną Armstrongiem choreografię, co łącznie tworzy dość interesujący pierścień skojarzeń.

W sobotę uczestników 110. edycji Tour de France czeka przeprawa przez departamenty Gironde (Żyronda), Dordogne i Haute-Vienne, która liczy 200,7 kilometra i blisko 2000 metrów przewyższenia.

Lotny finisz zlokalizowany jest w pierwszej połowie dystansu (Tocane-Saint-Apre, 79 kilometrów od startu), podczas gdy wszystkie pagórki skumulowane są już za półmetkiem, gdzie peleton przejeżdżać będzie przez rozległy Park Naturel Regional Perigord-Limousin.

Na trasie znajdują się trzy górskie premie: Cote-de-Champs-Romain (2,8 km, śr. 5,2%), Cote de Masmont (1,3 km, śr. 5,5%) i Cote-de-Condat-sur-Vienne (1,2 km, śr. 5,4%). Nieklasyfikowane pagórki w decydującej części etapu na papierze również wyglądają zachęcająco, ale w rzeczywistości to bardzo szerokie, otwarte drogi.

Finisz w Limoges do pewnego stopnia przypomina ten z Bordeaux: również zawiera wiraż przy wjeździe na most, przeprawę na drugą stronę rzeki i przejazd wiodącym wzdłuż niej bulwarem. Tuż za flamme rouge trasa odbija jednak w lewo i zaczyna piąć się w górę, w kierunku mety (ok. 750 m, śr. 4,5%).

Oto, co na temat 8. etapu 110. edycji Tour de France napisaliśmy przed rozpoczęciem wyścigu:

Etap 8, 8 lipca: Libourne > Limoges (200,7 km)

Długi i lekko pofałdowany, w ostatnim tygodniu rywalizacji byłby to odcinek idealny dla Polittów i Mohoriców tej edycji Tour de France. Ponieważ jednak na tym etapie rozgrywania imprezy morale ekip sprinterskich cały czas będzie bardzo wysokie, a żaden z poprzedzających metę pagórków nie jest szczególnie stromy, pojedynek z dużej grupy jest najbardziej prawdopodobnym scenariuszem na sobotę.

Pomiędzy Libourne i Limoges peleton pokona 200,7 kilometra i 1996 metrów przewyższenia.

Pogoda

Kolejny upalny dzień (30-32 stopnie Celsjusza) z towarzyszącym kolarzom wiatrem w plecy. Po południu przez okolicę przechodzić będzie burzowy front.

Faworyci

To tego rodzaju etap, który najprawdopodobniej zakończy się sprintem z peletonu, nawet jeśli, ze względu na lokalizację mety na podjeździe, akcenty będą tym razem rozłożone nieco inaczej. Jednocześnie daje on wiele sensownie brzmiących powodów, by pofantazjować o sukcesie ucieczki dnia, więc warto to zrobić, zanim jej skład i wątła przewaga rozwieją wszelkie nadzieje.

Choć teren w końcówce jest bardziej zróżnicowany, cały czas mówimy o względnie płaskim etapie dedykowanym sprinterom, a tego rodzaju odcinki w pierwszym tygodniu rozgrywania Wielkiej Pętli bezwzględnie zdominowała drużyna Alpecin-Deceuninck. Czasami doprowadza to patowej sytuacji, w której pracować nie chce ani najbardziej “syta” ekipa, ani pozostałe, gotowe wykorzystać swoją bierność na trasie jako broń.

Alpecin-Deceuninck może zdecydować się na kontrolowanie przebiegu rywalizacji, aby tym razem odwdzięczyć się za doskonałą pracę na rzecz Jaspera Philipsena Mathieu van der Poelowi – tym bardziej, że ostatnie dekady długiego życia w położonym 20 kilometrów na wschód od Limoges Saint-Leonard-de-Noblat spędził Raymond Poulidor. Historia, jak zwykle w przypadku tej dwójki, pisze się sama. Czy ktokolwiek zaoferuje im jednak wsparcie? Czy Jumbo-Visma choćby mrugnie okiem na etapie formowania się odjazdu dnia? Pojedynek Van der Poela z Woutem van Aertem byłby wymarzonym scenariuszem na sobotnie popołudnie, jednak holenderska drużyna ma dwa dobre powody, by go uniknąć: niedzielny odcinek z metą na Puy de Dome i Tadej Pogacar (UAE Team Emirates), który zdolny jest wprowadzić sporo zamieszania w tego rodzaju sprincie, urywając przy okazji kolejne sekundy.

Wreszcie, nie bez znaczenia jest ogólne zmęczenie materiału długim „tygodniem” i perspektywa konieczności zachowania sił na wspomniany już, trudny etap na Puy de Dome. Roulerzy, którym z pewnością przypadnie go gustu ponad 200-kilometrowa trasa z Libourne do Limoges, są w tej układance jednymi z najbardziej wypoczętych. Zainteresowani udziałem w odjeździe mogą dziś więc być Magnus Cort (EF Education-EasyPost), Stefan Kueng, Valentin Madouas (Groupama-FDJ), Kasper Asgreen, Remi Cavagna (Soudal-Quick Step), Matej Mohoric, Fred Wright (Bahrain Victorious), Nils Politt (Bora-hansgrohe), Quinn Simmons (Lidl-Trek), Oliver Naesen (AG2R Citroen), Alexis Renard (Cofidis), Simon Clarke (Israel-Premier Tech), Matis Louvel (Arkea Samsic) czy Edvald Boasson Hagen (TotalEnergies).

Ciągle, najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest pojedynek w końcówce ze zredukowanej głównej grupy. Faworytami tego rodzaju rozstrzygnięcia pozostają wspomniani już Mathieu van der Poel (Alpecin-Deceuninck) i Wout van Aert (Jumbo-Visma), ale doskonale odnaleźć się w takim sprincie potrafią również Biniam Girmay (Intermarche-Circus-Wanty), świętujący dziś urodziny Phil Bauhaus (Bahrain Victorious), Caleb Ewan (Lotto Dstny), Bryan Coquard (Cofidis), Alexander Kristoff (Uno-X) i joker w całej talii, Tadej Pogacar (UAE Team Emirates). Normalnie na tej liście znaleźć powinien się także Mads Pedersen (Lidl-Trek), ale dotychczasowe występy Duńczyka w tym tourze nie napawają optymizmem. Może czas na zmianę strategii? Zaznaczyć w tym miejscu też trzeba, że Alpecin-Deceuninck równie dobrze postawić może w sobotę na Jaspera Philipsena, ich szans to nie zmniejsza.

Poprzedni artykułMathieu van der Poel: „Chciałbym wygrać etap w rodzinnych stronach Poulidora”
Następny artykułGiro d’Italia Donne 2023: Świetny finisz i zwycięstwo Blanki Vas w Sassari
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments