Shari Bossuyt broni się w sprawie dopingu. Zaskakująco ciekawe argumenty

Wczoraj rano zespół Canyon//SRAM Racing poinformował o pozytywnym wyniku testu antydopingowego u swojej zawodniczki Shari Bossuyt. 22-letnia Belgijka została zawieszona na czas dochodzenia, a to może być niezwykle ciekawe. Wszystko za sprawą argumentów użytych przez zawodniczkę i osoby z jej otoczenia.

Próbka pobrana od Belgijki 19 marca po wygraniu etapu Tour de Normandie Féminin wykazała w organizmie zawodniczki Canyon//SRAM Racing obecność letrozolu. Substancja ta stosowana jest przy leczeniu raka piersi, ale jako doping wykorzystuje się ją razem ze sterydami anabolicznymi, aby pomóc zniwelować niektóre z ich skutków ubocznych – dokładnie na tym samym przed rokiem wpadł znany z przełajów Toon Aerts. Tu właśnie zaczyna się ciekawość całej sprawy.

W związku z przypadkiem Toona zaczęliśmy badać tę sprawę i teraz wiemy, że metabolit letrozolu jest stosowany w hodowli bydła do regulacji owulacji u krów. To jest zgodne z prawem i nie jest sprawdzane przez inspekcję żywności, bo nie stwarza zagrożenia dla zdrowia, ale może powodować skażenie mleka czy mięsa

— powiedział Yannick Prévost, menadżer zawodniczki w rozmowie z Het Laatste Nieuws.

Zarówno młoda Belgijka, jak i jej starszy rodak, pozytywne wyniki testów antydopingowych uzyskali w Normandii. Toon Aerts miał takowy po Pucharze Świata we Flamanville, gdzie zakończył się również drugi etap Tour of Normandy Féminin – następnego dnia 22-latka miała w organizmie wykryty letrozol. Według Yannicka Prévosta nie jest to przypadek – wiele wskazuje po prostu na to, że substancja ta jest stosowana w hodowli zwierząt gdzieś w tej okolicy.

Shari nigdy nie brała dopingu. Ma 22 lata i jest testowana od lat. W związku z jej talentem i wynikami była ściśle monitorowana od lat. Sama też chce grać uczciwie. Nie mamy co do niej wątpliwości – coś było w jej organizmie, ale to nie jest celowe stosowanie dopingu

— kontynuował Yannick Prévost.

Sama zawodniczka podczas specjalnie zwołanej konferencji prasowej również zapowiedziała walkę o swoje dobre imię. Patrząc jednak na to jak długo trwa walka Toona Aertsa można się obawiać, że 22-letnią Belgijkę czeka długi i mozolny proces, podczas którego jej kariera się zatrzyma, a może i cofnie. W razie uniewinnienia ewentualne odszkodowanie będzie marnym pocieszeniem.

W tej chwili trwają procedury i muszę wyjaśnić AFLD [Francuskiej Agencji Antydopingowej – przyp. red.], w jaki sposób produkt znalazł się w moim organizmie. To niezwykle trudne, ponieważ nigdy nie miałam styczności z letrozolem i nigdy świadomie go nie stosowałam, a jednak muszę teraz się o nim wypowiadać. W rzeczywistości po raz pierwszy usłyszałam o letrozolu. Na szczęście jestem obecnie dobrze wspierana. Mam nadzieję, że wkrótce będziemy mogli to wyjaśnić. Ale przede wszystkim – zależy mi na udowodnieniu, że nie jestem oszustką. W porozumieniu z zespołem zdecydowałam, że nie będę ścigała się w nadchodzących tygodniach. Głównie dlatego, że nie mam głowy. Wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia ze skażeniem mięsa. Chciałabym zaapelować do wszystkich władz, że być może mamy do czynienia z problemem leżącym u podstaw. Będę nadal trenowała, aby wkrótce znów móc startować

— obszernie wytłumaczyła się Shari Bossuyt.

Teraz zawodniczce Canyon//SRAM Racing zostaje oczekiwanie na wyniki dochodzenia, które może ciągnąć się nie tylko dniami i tygodniami, ale i długimi miesiącami. Aktualna mistrzyni świata w torowym madisonie z pewnością ma po swojej stronie mocne argumenty, ale i jednocześnie próbki nie kłamią – zostaje ocena intencyjności tego zdarzenia.