fot. Équipe Cycliste Groupama-FDJ

W tym roku większość kolarzy przygotowujących się do Giro d’Italia wybrało do przetestowania swojej formy wyścigi zajmujące nieco wcześniejsze miejsce w kalendarzu niż Tour de Romandie. Na trasie szwajcarskiego wyścigu znalazło się jednak dwóch weteranów celujących w różowy wyścig – Thibaut Pinot i Damiano Caruso. Obaj pojadą do Włoch w bardzo dobrych humorach.

Szczególnie udany był dla nich decydujący o losach klasyfikacji generalnej 4. etap z metą na Thyon 2000. Mający odpowiednio 36 i 33 lata Caruso i Pinot bez większych problemów pokonali dwa pierwsze trudne podjazdy – Anzere (14,6 km – 6,9%) i Suen (14 km – 6,6%). Z kolei na ostatnim (20,9 km – 7,6%) pokazali młodszym nieraz o ponad dekadę zawodnikom (np. Maxowi Poole’owi i Cianowi Uijtebroeksowi), jak należy się wspinać.

To właśnie Pinot był tym kolarzem, który zdecydował się na pogoń za będącym w kapitalnej formie Adamem Yatesem i choć nie udało mu się dogonić Brytyjczyka, to utrzymał na tyle wysokie tempo, by dojechać do mety drugi. Dwanaście sekund po nim szczyt osiągnął natomiast trzeci kolarz, którym był… Damiano Caruso. Włochowi udało się dzięki temu dobremu występowi wskoczyć na podium klasyfikacji generalnej.

Jak w 2021?

Moim celem na ten tydzień było wypracowanie odpowiedniego rytmu – udało mi się to. Co więcej, osiągnąłem naprawdę dobry wynik. Trzecie miejsce w Tour de Romandie znaczy dla mnie bardzo dużo. Do Giro d’Italia został mniej niż tydzień. To daje mi mnóstwo pewności siebie. Teraz mam kilka dni na wypoczynek, odzyskanie fizycznej i psychicznej energii, aby potem przystąpić do Giro w najlepszej możliwej dyspozycji

– mówił za pośrednictwem komunikatu prasowego.

Dwa lata temu Caruso zajął 2. miejsce w klasyfikacji generalnej różowego wyścigu, choć nie był liderem Bahrain-Victorious. Do tej roli przewidywano wówczas Mikela Landę, który jednak dość szybko musiał wycofać się z powodu kraksy. W jego miejsce wskoczył Włoch, który nie tylko sięgnął po podium klasyfikacji generalnej, ale zakończył wyścig wygrywając po brawurowej akcji jego ostatni górski etap.

W tym roku Caruso znów nie musi być liderem ekipy. We wstępnie awizowanym składzie ekipy znajdują się jeszcze m.in. Jack Haig i Gino Mader. Jednak o ile Australijczyk całkiem niedawno w swoim ostatnim sprawdzianie przed Giro – Tour of The Alps zajął miejsce na podium, o tyle Szwajcar w Romandii nieco zawiódł. Jechał jako lider zespołu, a tymczasem w klasyfikacji generalnej zajął 15. miejsce i na najważniejszym etapie odpadł z grupy 7 kilometrów przed szczytem, nie wykonując bynajmniej wcześniej jakiejś katorżniczej pracy na rzecz Caruso.

Ostatnia walka

Jaka zatem będzie podczas Giro d’Italia rola Włocha, który ubiegły rok miał już zdecydowanie słabszy? Na razie do końca nie wiadomo, ale jakąś odpowiedź na to pytanie powinniśmy poznać już niebawem, gdy Bahrain-Victorious ogłosi swój skład na wyścig. Inaczej wygląda sytuacja Thibaut Pinota, który już teraz wie, że różowy wyścig będzie dla niego ostatnią szansą na dobre miejsce w klasyfikacji generalnej wielkiego touru. Przed sezonem ogłosił bowiem, że za kilka miesięcy kończy karierę.

I choć po Giro d’Italia być może wystartuje jeszcze w Tour de France, to już raczej tylko jako pomocnik Davida Gaudu. Choć ani on sam, ani jego pomocnicy nie wierzą już w to, że może wygrać cały wyścig, to już walka o jakąś nieco niższą pozycję jest w zasięgu. Tym bardziej po tak udanym Wyścigu Dookoła Romandii, zakończonego na 5. miejscu w klasyfikacji generalnej.

– Szukałem potwierdzenia pewnych rzeczy. Gra o zwycięstwo w górach w worldtourowym wyścigu była dla mnie bardzo ważna przed Giro. Jestem bardzo zmotywowany i pojawię się na starcie we Włoszech z wielkim pragnieniem zwycięstwa.

– zapowiada Pinot, który od początku sezonu jest w bardzo dobrej formie. W ciągu ostatnich miesiącach zajmował już bardzo wysokie miejsca w Tirreno-Adriatico, Etoile de Besseges, a tuż przed Tour de Romandie w trzech francuskich klasykach. Jeśli Pinot pójdzie w tym roku w ślady Domenico Pozzovivo i Vincenzo Nibalego, trudno będzie więc mówić o wielkiej sensacji. Co najwyżej o miłej niespodziance dla niego i sporej rzeszy jego fanów.

 

Poprzedni artykułPuchar Prezydenta Grudziądza 2023: Victor Vad z etapem, Marceli Pera wygrywa cały wyścig
Następny artykułTour of the Gila 2023: Transpłciowa Austin Killips wygrywa klasyfikację generalną
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments