fot. Jaroslav Svoboda / Tour of the Alps

Kolarze ścigający się w Tour of the Alps próbują różnych sposobów, by pokonać INEOS Grenadiers. Podczas wczorajszego etapu Simon Carr (EF Education-EasyPost) zabrał się w ucieczkę dnia, natomiast Jack Haig (Bahrain – Victorious) włączył się w walkę o zwycięstwo w kilkuosobowym finiszu, gdzie przegrał jedynie z Tao Geogheganem Hartem (INEOS Grenadiers).

Tempo drugiego etapu Tour of the Alps, prowadzącego z Reith im Alpbachtal do Ritten/Renon, od samego startu było bardzo wysokie. Niedługo po minięciu kilometra „0”, od peletonu oderwali się Simon Carr (EF Education-EasyPost) i Moran Vermeulen (Austria), którzy wypracowali sobie niewielką przewagę.

Peleton nie zamierzał jednak odpuścić, przez co uciekinierzy musieli włożyć sporo sił, by utrzymać się na czele. Ostatecznie główna grupa odpuściła uciekinierów, do których dołączyli Txomin Juaristi (Euskaltel-Euskadi), Sergio Samitier (Movistar Team) i Sebastian Schoenberger (Austria).

Najmocniejszym kolarzem z czołowej grupki okazał się Simon Carr, jednak został doścignięty na siedem kilometrów do mety, gdy z przodu peletonu wysokie tempo dyktowali kolarze INEOS Grenadiers.

– Przez cały dzień nie mieliśmy dużej przewagi, na początku etapu zużyłem sporo energii, ponieważ było nas tylko dwóch i trzeba było dawać zmiany, ale jechaliśmy 30 sekund przed peletonem przez kilkadziesiąt kilometrów. Myślę, że zapłaciłem za to w końcówce – czułem się dobrze, ale finałowa część etapu była trudna, zjazd też wybił mnie z rytmu. Cierpiałem tam…

– mówił na mecie kolarz EF Education-EasyPost.

– Byłem najmocniejszy w ucieczce i chciałem wycisnąć z tego jak najwięcej. Myślę, że współpraca układała się naprawdę dobrze i na podjeździe zostałem sam, dając z siebie wszystko. To był ciężki dzień

– dodał.

EF Education-EasyPost kontynuuje agresywną jazdę w Tour of the Alps. W grze o zwycięstwo w „generalce” wciąż są Jefferson Alexander Cepeda i Hugh Carthy, którzy atakowali na pierwszym odcinku. Zawodnicy amerykańskiej formacji na włosko-austriacką etapówkę starają się walczyć o kolejne skalpy do swojego bogatego palmares.

– Mamy w tym roku bardzo mocną drużynę i odnosimy sukcesy, co jest motywujące. Ja nie wygrałem żadnego wyścigu od dwóch lat, więc jestem bardzo zmotywowany – kilkukrotnie w ucieczkach brakowało mi naprawdę niewiele, ale na koniec to peleton decyduje o tym, jaką będziemy mieli przewagę

– mówił Carr.

Aktywnie w Tour of the Alps jedzie też ekipa Bahrain – Victorious. Na pierwszym etapie odważnie zaatakował Jack Haig, natomiast wczoraj od rywali na stromym podjeździe próbował oderwać się Santiago Buitrago. Ostatecznie doszło do kilkuosobowego sprintu, w którym zajęli oni odpowiednio drugie i trzecie miejsce, przegrywając tylko z Tao Geogheganem Hartem.

– Musimy próbować, oczywiście Tao jest bardzo mocny i ma świetną drużynę. Do tego na metach są bonifikaty, więc już teraz zdobył 20 dodatkowych sekund, ale będziemy próbować. Dobrze radzimy sobie razem z co jest bardzo dobrym prognostykiem ten przed Giro

– powiedział na mecie Haig w rozmowie z Cyclingnews.

Dziś kolarze rywalizują na kolejnym wymagającym etapie, kończącym się kilkunastokilometrowym podjazdem pod Bretonico San Valentino.

Z Tour of the Alps, Kacper Krawczyk

Wszystkie artykuły o włosko-austriackim wyścigu, w tym nasze rozmowy z kolarzami, można przeczytać –> tutaj.

Poprzedni artykułStrzała Walońska kobiet 2023: Demi Vollering najlepsza na Mur de Huy
Następny artykułTour of the Alps 2023: Lennard Kämna wygrywa etap, Tao Geoghegan Hart nadal liderem
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments