Foto: Lotto Dstny

W najbliższą sobotę rozegrany zostanie pierwszy monument sezonu, Mediolan – San Remo. Na starcie w barwach Lotto Dstny stanie Caleb Ewan, który dwukrotnie finiszował na Via Roma na drugiej pozycji, a także utalentowany Arnaud De Lie, mający za sobą bardzo dobry początek sezonu.

Belgijska drużyna drugiej dywizji – Lotto Dstny – wystartuje w Mediolan – San Remo w bardzo mocnym składzie. Choć oficjalnie nie został on jeszcze ogłoszony, po przedwyścigowych wypowiedziach kolarzy wiemy, że znajdą się w nim Caleb Ewan i Arnaud De Lie. Australijczyk w przeszłości pokazał już, że jest w stanie przetrwać podjazd pod Poggio di Sanremo, dwukrotnie finiszując na drugiej pozycji. Dla młodego Belga będzie to natomiast debiut w monumencie.

Ze względu na swoją charakterystykę, obaj zawodnicy mogą liczyć na włączenie się w walkę o czołowe pozycje.

– Mamy dobrą drużynę, z Pascalem Eenkhoornem, Jacopo Guarnierim i Frederikiem Frisonem. Nie do nas będzie jednak należała kontrola wyścigu. Musimy skorzystać z tych kolarzy, by być dobrze ustawienie przed Capo Berta, najtrudniejszym z „trzech capi”. Później trzeba być na dobrej pozycji przed Cipressą i, miejmy nadzieję, że tam będziemy, przed Poggio. Jeśli w tych miejscach jesteś tam, gdzie trzeba, wszystko zależy od dobrych nóg. Bez nich nie ma szans na dobry przejazd przez Cipressę, a co dopiero Poggio

– mówił Arnaud De Lie w rozmowie z belgijską gazetą La Dernière Heure.

– Być może jeśli razem będziemy u podnóża Cipressy, będziemy musieli to przedyskutować. Na szczycie będziemy wiedzieć, kto czuje się dobrze. Jeśli wjedziemy razem na szczyt Poggio, dyrektorzy sportowi drużyny będą musieli wykonać swoją pracę. Mam nadzieję, że będziemy tam razem, bo to znacznie zwiększy nasze szanse

– dodał, przyznając, że prawdopodobieństwo, iż obaj wjadą na Poggio di Sanremo w pierwszej grupie, nie jest duże.

Choć utalentowany Belg będzie debiutował w monumencie, z pewnością będzie wymieniany w szerokim gronie faworytów do zwycięstwa. Wszystko za sprawą bardzo dobrego otwarcia sezonu – Arnaud De Lie wygrał Clàssica Comunitat Valenciana 1969, dwa etapy Etoile de Bessèges, a także był drugi w Clasica de Almeria i Omloop Het Nieuwsblad.

Sam przyznaje, że problemem nie powinien być dystans, gdyż w ubiegłym roku był w stanie przejechać „niewiele krótsze” wyścigi, jak Gandawa-Wevelgem czy Bretagne Classic – Ouest-France, gdzie zajął czwarte miejsce.

– To wyścig 40 minut dłuższy od Plouay czy Gandawa-Wevelgem, a je ukończyłem. Zamknę oczy i nie będę myślał o tych dodatkowych 40 minutach

– powiedział De Lie.

Belg jest świadomy, że włoski monument należy przejechać bardziej zachowawczo niż inne wyścigi. W swoich wypowiedziach dodał też, że zadowoliłby się dotarciem na szczyt Poggio w czołówce. Czy ta sztuka mu się uda? Jak Lotto Dstny pogodzi ambicje dwóch sprinterów? Odpowiedzi na te pytania poznamy w najbliższą sobotę.

Poprzedni artykułMichael Matthews nie wystartuje w Mediolan-San Remo
Następny artykułMałe Paryż-Roubaix – zapowiedź Grand Prix de Denain 2023
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments