fot. Lotto-Dstny

Arnaud De Lie nie przestaje zaskakiwać. Ten młodzian rok temu szturmem wszedł do zawodowego kolarstwa, a w tym sezonie zdaje się wyważać nie tylko drzwi z futryną, ale i ścianę wokół nich. 4 dni wyścigowe, 3 zwycięstwa i buńczuczne zapowiedzi – oto 20-letni Waloński Byk.

Le Taureau Wallon, czyli właśnie Waloński Byk, to pseudonim jaki otrzymał Arnaud De Lie w związku z tym, że jego rodzina zajmuje się uprawą bydła, a on sam nawiązując do tego jako cieszynkę robi z dłoni rogi. Czemu o tym piszę? Wszystko bowiem wygląda na to, że trzeba się do niej przyzwyczaić, albowiem jeśli nic się nie zmieni to będziemy ją oglądać jeszcze wielokrotnie w tym sezonie. Młody Belg zdaje się nie mieć granic, a teraz jeszcze rzuca buńczuczne zapowiedzi przed dzisiejszą górską końcówką w Etoile de Bessèges, którego jest liderem.

Byłem z tyłu po ostatniej wspinaczce, ale udało mi się pozostać w grupie. W tym momencie bardziej myślałem o koszulce lidera, zwycięstwo etapowe było mniej ważne. Na szczęście później dopadliśmy do pierwszych kolarzy. To był naprawdę trudny finał. W sprincie wiedziałem, że każdy chce wskoczyć na moje koło, więc nie martwiłem się o swoją pozycję. Gdy tylko zobaczyłem dziurę po prawej stronie, poszedłem w nią. Intuicja. Nie pamiętam dokładnie, kiedy zacząłem sprint, ale to musiał być dobry moment, bo wygrałem. Jestem w dobrej formie. W zeszłym roku wygrałem dziewięć razy, ale to chyba jedno z najlepszych. Nigdy się nie denerwowałem. Dzisiaj też byłem spokojny. Podjąłem właściwe decyzje we właściwym czasie. Na tym polega kolarstwo. Jutro nie chcę stracić więcej niż półtorej minuty na finałowej wspinaczce. Muszę się psychicznie przygotować na cierpienie. Zrobię to, żeby się sprawdzić

— mówił Arnaud De Lie w rozmowie z DirectVélo.

Dziś na kolarzy rywalizujących w Etoile de Bessèges czeka finałowa wspinaczka pod Le Mont Bouquet (4,6km; 9%). To właśnie ona, a także jazda indywidualna na czas zamykająca wyścig, zadecydują o końcowym układzie klasyfikacji generalnej.

Poprzedni artykułVoster ATS Team ma nowego partnera odzieżowego
Następny artykułLouis Blouwe: „Nigdy nie doświadczyłem czegoś takiego”
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Paf
Paf

Stracił minute i 34 sekundy. Myślę, że może być zadowolony 😀
Niesamowicie mocny kolarz. Nowa gwiazda kolarska rodzi się na oczach