fot. EF Pro Cycling

Jak to w sporcie bywa zwycięzca może być tylko jeden, a za jego plecami większość jest raczej niezadowolona. Tym pierwszym został wczoraj Marijn van den Berg, acz finiszujący za nim kolarze nie narzekali wyłącznie na porażkę w wyścigu, a bardziej na kolejny niebezpieczny finisz, który został dopuszczony przez UCI.

Zacznijmy jednak od pozytywów, a te bez wątpienia można znaleźć w występie 23-letniego Marijna van den Berga. Młody zawodnik z EF Education-EasyPost już w Trofeo Calvia zajął 12. miejsce, a kolejnego dnia wygrał Trofeo Ses Salines – Alcudia i tym samym odniósł swoje pierwsze zawodowe zwycięstwo. Chciałoby się powiedzieć, że Holender nareszcie potwierdził swój ogromny talent, o którym mówiło się od momentu gdy wygrał Karpacki Wyścig Kurierów w 2019 roku, a który to później potwierdził triumfując w Orlen Wyścigu Narodów czy na dwóch etapach Tour de l’Avenir w sezonie 2021.

Czułem się dobrze. Dobrze się przygotowywałem w Hiszpanii. Najpierw z Daanem Hoole w Deníi, a następnie z drużyną na Majorce. Zatrzymaliśmy się w miejscu mety niejeden raz, więc dokładnie je przeanalizowałem. Finał mnie dzięki temu nie zaskoczył. Wszyscy chcieli mi pomóc, poszło naprawdę dobrze. Najpierw Hugh Carthy i Neilson Powless wykonali swoją część, a Mark Padun utrzymał mnie przodu na podjeździe. Dzięki temu mogłem jechać we własnym tempie. A wyprowadzenie Powlessa i Owaina Doulla było po prostu świetne. To dzięki nim wygrałem

— opowiadał Marijn van den Berg, który w rozmowie po Trofeo Ses Salines-Alcudia wskazywał także, że jego zdaniem końcówka była całkiem normalna i stosunkowo bezpieczna.

Zupełnie innego zdania było wielu innych zawodników. W sieci namnożyło się komentarzy ze strony kolarzy i ekspertów, że takie finisze nie powinny mieć miejsca, a UCI musi się wreszcie zająć bezpieczeństwem głównych bohaterów wyścigów, czyli właśnie sportowców. Jednym z najgłośniej krytykujących końcówkę był Biniam Girmay.

To nie był sprint. Nie potrzebujemy więcej takich zakrętów w przyszłości. Lewo, prawo. W lewo, w prawo. Zwłaszcza przy tej mokrej nawierzchni. Co mam powiedzieć o swoim występie? Tak naprawdę nie miałem okazji zafiniszować. Drużyna ma się dobrze. Panuje dobra atmosfera i wszyscy są bardzo zmotywowani. Wczoraj wygraliśmy. Jestem całkiem szczęśliwy

— mówił zdawkowo po wyścigu wyraźnie poirytowany Biniam Girmay.

Trzeciemu na mecie kolarzowi Intermarché – Circus – Wanty wtórował drugi w Trofeo Ses Salines-Alcudia Ethan Vernon. Młody Brytyjczyk z Soudal – Quick Step był nieco bardziej powściągliwy, ale nadal krytyczny wobec organizatorów.

Myślę, że to dość niebezpieczne, taki zakręt na 150 metrów przed końcem, w deszczu. To nie jest prawdziwy sprint. Gdyby finisz był trochę dalej, miałbym nogi, by wygrać. Ostatecznie chodziło o to, kto miał największą przyczepność w ostatnim zakręcie. Przeżyłem wspinaczkę, nogi były dobre. Miejmy nadzieję, że w niedzielę będziemy mieli lepszy finisz, bo moim celem jest wyłącznie zwycięstwo

— skomentował hiszpański klasyk 2. na mecie Ethan Vernon.

Poprzedni artykułPeter Sagan zapowiedział koniec kariery
Następny artykułDavid Gaudu na czacie on-line: „Nie chcę, żeby Arnaud Démare jechał w Tour de France”
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments