fot. UCI Cyclocross WC

Przełajowy Puchar Świata z przytupem wrócił do Belgii pod koniec października i pozostał tam – z krótkimi zagranicznymi wizytami – aż do dzisiaj. Rozstanie z Belgią będzie jeszcze huczniejsze. Impreza pożegnalna została zaplanowana w piaszczystym kraterze De Kuil w Zonhoven, a fetę uświetnią dwa największe nazwiska w niedawnej historii przełajów – Wout van Aert i Mathieu van der Poel.

W Układzie Słonecznym wszystko kręci się wokół słońca – w układzie trasy Pucharu Świata w Zonhoven wszystko orbituje natomiast wokół, swoją drogą okrągłego, piaszczystego krateru De Kuil, mimo że pierwszy rzut oka na mapę trasy wcale na to nie wskazuje. Specyficzny obiekt przyrodniczy jest bowiem ulokowany w północnej części rundy, ale kolarki i kolarze będą odwiedzali to miejsce dwukrotnie, a wizyty będą przedzielane monotonnymi (bo po zobaczeniu De Kuil nawet piaski Koksijde robią się monotonne), niewspółmiernie łatwiejszymi fragmentami, poprowadzonymi po dość grząskiej nawierzchni.

Ale do brzegu, bo w mojej ekscytacji trasą w Zonhoven trochę odpływam. Bardzo szybko, po krótkim błotnistym dojeździe, kolor nawierzchni zacznie blednąć. Niektórzy, na widok stromego, długiego, piaszczystego zjazdu do serca De Kuil, również mogliby zblednąć, ale kolarze i kolarki nie będą mieć na to czasu. Zanim się zorientują, z wielką prędkością wjadą pośród tłum kibiców, zgromadzonych w charakterystycznym zagłębieniu.

Nie zostaną jednak z nimi na długo – w przeciwieństwie do poprzednich lat, organizatorzy wyścigu w Zonhoven zdecydowali się tym razem na stopniowe dawkowanie emocji związanych z piaszczystym zjazdem. Doszliśmy więc do tego, że kolarze i kolarki owy krater opuszczą, a żeby to zrobić, będą musieli pokonać krótki podjazd/(raczej jednak podbieg) o sypkiej nawierzchni. Tyle się dzieje, a jeszcze nawet nie dotarliśmy do pierwszego boksu technicznego!

Zanim zawodnicy do niego dojadą, przejadą przez rampę, a po ewentualnej wymianie rowerów – szybko je pobrudzą, za sprawą błotnistego odcinka. Po nim nastąpi chwila wytchnienia, jeśli o takiej w ogóle można tu pisać, później charakterystyczna zmiana odcienia nawierzchni i… drugi zjazd po piasku. Tam, gdzie w poprzednich sezonach obserwowaliśmy rzędy kolarzy i kolarek, wybiegających z rowerami na ramionach, teraz będziemy mogli podziwiać ich umiejętności zjazdowe.

Po zakończeniu zjazdu, oczom zawodników i zawodniczek ukaże się płaski odcinek piasku, którego nachylenie zacznie się po chwili znacząco zmieniać – nie w płaszczyźnie pionowej, a poziomej, przekształcając się w pełnoprawny trawers, który z pewnością sprawi im sporo trudności. Niektórzy po dzisiejszym wyścigu będą przeklinać organizatorów, gdyż ci, po kolejnym, choć tym razem krótszym, podbiegu, zaplanowali następny zjazd i podbieg.

Opuszczenie wnętrza De Kuil nie będzie oznaczało rozłąki z piaskiem. Zawodnicy i zawodniczki będą mieli okazję, by z sypkim podłożem się zaprzyjaźnić, gdyż będzie ono dominowało również w dalszej części rundy, momentami wymieszane ze świeżym błotem. Trasa będzie obfitowała w grząskie odcinki, gdzie utknięcie bądź strata równowagi nie będzie dużym problemem. Wracając w okolice prostej startowej, kolarze i kolarki pokonają również kilka podjazdów i zjazdów – czujność trzeba będzie zachować do końca rundy, bo wyścig można będzie przegrać wszędzie, nie tylko w wyróżniającym się De Kuil.

Taka właśnie jest trasa Pucharu Świata w Zonhoven – piękna, ekscytująca, piekielnie trudna. Doskonała!

Listy startowe wyścigów elity są równie powalające. W bogatej obsadzie wyścigu elity kobiet zobaczymy Fem van Empel (Jumbo-Visma) i Puck Pieterse (Alpecin-Deceuninck), wiodące prym w tym sezonie przełajowym. Młode zawodniczki nie bez powodu zajmują pierwsze dwa miejsca w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata – razem wygrały one 9 na 11 rozegranych wyścigów – co zawdzięczają niesamowitej mocy i technice.

Pokonać była je w stanie wyłącznie Shirin van Anrooij (Baloise Trek Lions), mająca w swoim dorobku dwa triumfy w wyścigach Pucharu Świata w tym sezonie. Holenderka znakomicie czuje się na piasku, co udowadniała między innymi w Koksijde i Beekse Bergen, gdzie odnosiła zwycięstwa. Przełajowy okres świąteczny pokazał, że jest ona w wyśmienitej formie – z pewnością postara się to przekuć w trzeci skalp.

Grono kolarek marzących o najwyższych pozycjach jest jednak szersze niż tylko trzy zawodniczki. W poprzednich latach na wymagającej trasie w Zonhoven bardzo dobrze radziły sobie między innymi: Ceylin del Carmen Alvarado (Alpecin-Deceuninck), która pewnie zwyciężyła w sobotnim wyścigu w Gullegem, prezentująca coraz lepszą dyspozycję Lucinda Brand (Baloise Trek Lions), a także Denise Betsema (Pauwels Sauzen-Bingoal) – ostatnia z Holenderek triumfowała tu w ubiegłym sezonie, gdy wyścig rozgrywany był w październiku, jednak w ostatnim czasie jej forma jest znacznie gorsza. Warto wspomnieć też o takich zawodniczkach, jak: Marianne Vos (Jumbo-Visma), Annemarie Worst, Inge van der Heijden (777) czy Blankę Vas (Team SD Worx).

Ostatni triumfator dwóch wyścigów elity mężczyzn w Zonhoven – Toon Aerts – po zawieszeniu nie przystąpi do rywalizacji. Wcześniej na piaszczystej trasie po zwycięstwa sięgali Mathieu van der Poel i Wout van Aert. Pierwszy z nich aż trzykrotnie triumfował w tych zmaganiach – aktualny mistrz Belgii wygrał tylko raz, w 2015 roku, pod nieobecność swojego wielkiego rywala.

Mówiąc o teraźniejszości, należy pamiętać o przeszłości – tej dalekiej, jak wspomniane zwycięstwa Holendra i pojedynczy triumf Belga – ale także bliskiej. Taką zdecydowanie jest forma obydwu zawodników z ostatnich tygodni, przemawiająca za Woutem van Aertem. W bieżącym sezonie, bilans pojedynków Belga i Holendra wynosi 5:2, na korzyść kolarza Jumbo-Visma. Nad występem Mathieu van der Poela rozpościerają się też ciemne chmury wątpliwości, spowodowane jego nawracającym bólem pleców.

Jak podaje belgijski portal HLN, ból w czwartkowym wyścigu nie był wywołany nawrotem kontuzji, a intensywnym kalendarzem. Mimo tego, Holender rundy Pucharu Świata w Zonhoven nie odpuści – czy powalczy w niej o zwycięstwo? Przekonamy się po południu.

Czytając tę zapowiedź można odnieść wrażenie, że na starcie staje wyłącznie dwóch kolarzy. Nic bardziej mylnego – belgijscy i holenderscy specjaliści od przełajów postarają się o zaskoczenie cieszących się większą sławą rywali bądź wykorzystanie ich słabości, o ile taka okazja się nadarzy. W tym gronie mamy między innymi Larsa van der Haara (Baloise Trek Lions) i Eliego Iserbyta (Pauwels Sauzen-Bingoal), którzy niemalże przez cały Kerstperiode prezentowali podobny poziom. Obaj zawodnicy stali w ubiegłym roku na podium w Zonhoven, co pokazuje, że na tego typu wymagającej trasie czują się naprawdę dobrze.

Nie można zapominać też o Laurensie Sweecku (Crelan-Fristads) – sam piasek sprzyja mu chyba nieco bardziej niż liczne podjazdy, ale swojej karierze dwukrotnie stawał w Zonhoven na podium – w 2016 i 2019 roku.

Wymagające rundy to domena mistrza Europy – Michaela Vanthourenhouta (Pauwels Sauzen-Bingoal) – będącego kolarzem podobnej klasy, co wyżej wzmiankowana dwójka. Ciężko spodziewać się, że ktokolwiek spoza tej szóstki będzie w stanie włączyć się w rywalizację o podium. W kontekście dalszych pozycji, warto zwrócić uwagę na Nielsa Vandeputte (Alpecin-Deceuninck) czy Jensa Adamsa (Chocovit Cycling Team).

Na liście zgłoszeń do wyścigu juniorów znalazł się Polak – Ksawery Adaszak (Akademia Kolarska Bonecki Team).

Eli Iserbyt i Denise Betsema nie wystartują w wyścigach w Zonhoven.

Listy zgłoszeń

Wyścigi w Zonhoven będą transmitowane tylko w Playerze/GCN+, od 13.30 (kobiety) i 15.00 (mężczyźni).

Zapowiedź Kerstperiode

Zapraszamy do lektury naszego przewodnika przełajowego po sezonie 2022/23.

Poprzedni artykułWitamy w 2023 roku: Gdzie będą ścigać się Polacy?
Następny artykułUno-X Pro Cycling Team szuka drugiego sponsora tytularnego
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments