fot. Biuro Prasowe Marszałka Województwa Dolnośląskiego / Facebook

Wszystko wskazuje na to, że za jakiś czas w Bielawie, 60 kilometrów na południowy-zachód od Wrocławia, powstanie tor kolarstwa szosowego – pierwszy tego typu obiekt w Polsce.

Konferencja w tej sprawie odbyła się w Urzędzie Marszałkowskim we Wrocławiu. Poinformowano opinię publiczną o tej inwestycji oraz podpisano list intencyjny.

Bolesław Bałd, wiceprezes Dolnośląskiego Związku Kolarskiego, powiedział, że obiekt będzie antidotum na logistyczne komplikacje związane z organizacją wyścigów szosowych oraz niebezpieczeństwem, jakie wiąże się z trenowaniem szosowej odmiany kolarstwa na drogach publicznych.

– Projekt pomoże nam w wielu aspektach organizacyjno-szkoleniowych. Znamy doskonale kłopoty, jakich przysparza użytkowanie dróg publicznych, w tym zamykanie ich na czas zawodów. Ten tor sprawi, że część tych problemów zniknie dla wszystkich grup wiekowych, od juniorskich po dorosłe zawodowe. Oczywiście, nie zorganizujemy tam wszystkiego, ale wiele wyścigów potrzebnych w procesie szkolenia młodzieży jak najbardziej tak. Z czasem pojawi się też propozycja utworzenia tam tras do MTB. Ważnym argumentem było także to, że niedaleko mamy Szkołę Mistrzostwa Sportowego

– powiedział Bolesław Bałd, cytowany przez portal wroclawskiefakty.pl.

Jeśli chodzi o tor, to ma mieć długość około 4-5 km i będzie można wykonywać na nim różne elementy kolarskiego treningu. Nawierzchnią będzie zarówno asfalt, jak i bruk, nie zabraknie podjazdów, zjazdów oraz fragmentów technicznych.

Z toru będą korzystali przede wszystkim uczniowie Szkoły Mistrzostwa Sportowego, ale także zawodowcy, amatorzy oraz mieszkańcy okolic, którzy będą chcieli szlifować swoje umiejętności w jeździe na rowerze.

– Szkoła Mistrzostwa Sportowego w Świdnicy z pewnością będzie głównym beneficjentem toru. Przyszli zawodnicy będą mogli trenować tam sprint, jazdę w peletonie, różnego rodzaju techniki. Podobnie zresztą jak grupy zawodowe, na których obecność także liczymy. Niemniej to miejsce nie będzie tylko dla zawodowców. Do Bielawy serdecznie zaprosimy także amatorów czy tych jeżdżących wyłącznie dla przyjemności. Chcemy, by mogli oni ją czerpać właśnie tam. Dlatego zamierzamy ten projekt kontynuować. Wiemy, że wcześniej nie udało się doprowadzić do realizacji podobnego w Sobótce, ale właśnie dlatego rozpoczęliśmy rozmowy z Bielawą. Staramy się o dotacje z ministerstwa, województwo oraz samo miasto też wyrażają chęci włożenia wkładu własnego. Toteż liczymy, że w przeciągu najbliższych dwóch lat obiekt powstanie i zostanie oddany do użytku

– poinformował Tymoteusz Myrda, członek zarządu województwa dolnośląskiego.

Teraz pomysłodawcy muszą stworzyć plan funkcjonalno-użytkowy i złożyć wszelkie niezbędne dokumenty do końca marca 2023 roku. Z kolei w drugim kwartale przyszłego roku trzeba będzie złożyć wniosek o dofinansowanie z budżetu państwa. Jeśli wszystko się uda, to realizacja budowy projektu zaplanowana jest na 2024 rok. Szacowany koszt inwestycji to 20 milionów złotych.

Poprzedni artykułNaszosowe podsumowanie sezonu 2022: AG2R Citroën Team
Następny artykułTom Pidcock ma wrócić do ścigania za niespełna 3 tygodnie!
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Marcraft
Marcraft

Co tu dużo mówić. Dolny Śląsk to kolebka polskiego kolarstwa. W sumie ta Bielawa to jest dużo bliżej Wałbrzycha niż Wrocławia. Nie daleko od granicy z Czechami, więc może też Czesi będą mogli korzystać z tego toru i wytworzą się dwie nowe potęgi kolarstwa, czyli Polska i Czechy.

Jan
Jan

Jakoś mi nie na wesoło … toż to tylko ciąg dalszy walki Kombojów z Szoszonami. Najpierw przepędzili „indian” z dróg na pola i lasy, a teraz jeszcze zamierzają ich umieścić w „rezerwacie” pt. tor kolarstwa szosonowego. Dla ich bezpieczeństwa ponoć, bo na drogach mogą przecież napotkać jakiegoś spieszącego się „nafaszerowanego” rajdowca, jadącego jeszcze na dodatek bez uprawnień, którego niezależne (od wszystkiego i wszystkich) sądy wypuszczą z litości, bo naiwność ludzka uczyniła go celebrytą. A tacy ani myślą sami umierać jak zabójca śp. Scarponiego, by sprawiedliwości stało się zadość.