fot. KL-Photo / B&B Hotels – KTM

Ekipa B&B Hotels – KTM zrewanżowała się Jonathanowi Milanowi (Bahrain – Victorious) za porażkę na drugim etapie CRO Race. Dziś najszybszy był Axel Laurance, kolarz francuskiej formacji, który o włos pokonał włoskiego lidera wyścigu. W ucieczce ponownie aktywnie jechał Tobiasz Pawlak z HRE Mazowsze Serce Polski.

Zawodników czekał dziś wymagający dzień na rowerach – ścigali się oni na 219-kilometrowej trasie z Biograd na Moru do Crikvenicy. Jak to w CRO Race bywa, trasa była w większości płaska, ale nie zabrakło na niej pagórkowatych fragmentów. Organizatorzy ulokowali na niej trzy lotne finisze i dwie górskie premie – w Caci (3,4 km; 5,1%) i na ściance w Dramalj (1 km; 8%). Ze szczytu drugiego podjazdu do mety pozostało 6 krętych kilometrów.

Peleton nie zamierzał dziś szybko odpuścić uciekinierów – wielu zawodnikom zależało na zdobyciu punktów i bonusowych sekund na pierwszej lotnej premii, ulokowanej po 10 kilometrach rywalizacji. Najszybszy zameldował się na niej lider wyścigu, Jonathan Milan (Bahrain – Victorious), wyprzedzając swoich rodaków – Jacopo Moscę (Trek-Segafredo) i Vincenzo Albanese (EOLO-Kometa).

Niedługo później na czele uformowała się sześcioosobowa ucieczka, w której znalazł się jeden z najaktywniejszych kolarzy tegorocznej edycji CRO Race – Tobiasz Pawlak, ścigający się w barwach HRE Mazowsze Serce Polski. Oprócz Polaka, w odjazd zabrali się: Eugenio Sanchez (Equipo Kern Pharma), Anze Skok (Ljubljana Gusto Santic), Rainer Kepplinger (Hrinkow Advarics Cycleang), Kristjan Hocevar (Adria Mobil) oraz Linus Stari (Team Vorarlberg).

Ucieczka wypracowała sobie kilka minut przewagi nad peletonem, prowadzonym między innymi przez Filipa Maciejuka (Bahrain – Victorious). Pozwoliło to zawodnikom na stosunkowo spokojną walkę o punkty na lotnych i górskiej premii. Sprinterskie finisze padały łupem Linusa Stariego, natomiast na kategoryzowanej wspinaczce w środkowej części etapu najszybciej zameldował się Tobiasz Pawlak, wirtualnie wskakując na prowadzenie w klasyfikacji górskiej.

Uciekinierzy dzielnie walczyli o to, by utrzymać się przed peletonem, jednak ten był bezwzględny. Gdy zawodnicy zaczęli zbliżać się do ostatniego podjazdu, na czele grupy pojawiły się rozpędzone pociągi takich zespołów, jak: INEOS Grenadiers, EOLO-Kometa, Uno-X Pro Cycling Team czy Bahrain – Victorious.

Walka uciekinierów z peletonem zakończyła się na niespełna 15 kilometrów do mety, gdy kolarze zbliżali się do finałowej rundy w okolicach Crikvenicy. Jeszcze przed pierwszym przejazdem przez kreskę, na czele mogliśmy dostrzec koszulkę mistrza Polski – Norberta Banaszka (HRE Mazowsze Serce Polski), walczącego o jak najlepszą pozycję w peletonie dla swoich kolegów z zespołu.

Na ostatnim podjeździe wysokie tempo narzucili kolarze Team DSM, pracujący na Oscara Onleya. Wysoko jechał też zwycięzca wczorajszego etapu – Jonas Vingegaard (Jumbo-Visma). Na podjeździe pod Dramalj zaatakował Alexis Guerin (Team Vorarlberg), który jako pierwszy zameldował się na górskiej premii, zrównując się tym samym punktami w klasyfikacji górskiej z Tobiaszem Pawlakiem. Francuz szybko został jednak doścignięty.

Na czele zostało kilkudziesięciu kolarzy, którzy za kilka minut mieli powalczyć o etapowe zwycięstwo. Grupę napędzali początkowo zawodnicy Jumbo-Visma – z czasem z przodu pojawiły się też inne ekipy, w tym Bahrain-Victorious i Bardiani-CSF-Faizane.

Rywalizacji w krętej i chaotycznej końcówce nie ułatwiał mokry asfalt. Na kilkaset metrów do mety upadek zaliczył jeden z kolarzy Bardiani-CSF-Faizane, spowalniając Jonathana Milana. Właściciel koszulki lidera zdołał jednak wrócić na czoło grupy i powalczyć o zwycięstwo. Włoch finiszował na drugiej pozycji, przegrywając jedynie z Axelem Laurance z B&B Hotels – KTM. Podium uzupełnił Matej Mohoric (Bahrain – Victorious), a na 16. pozycji linię mety przeciął Tomasz Budziński (HRE Mazowsze Serce Polski).

Jonathan Milan pozostał liderem wyścigu.

Wyniki czwartego etapu CRO Race 2022:

Results powered by FirstCycling.com

 

Poprzedni artykułKalendarz polskich wyścigów UCI na sezon 2023
Następny artykułRonde de l’Isard 2022: Lenny Martinez potwierdza swój talent
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments