fot. UCI

Annemiek van Vleuten dokonała niemożliwego. Ze złamanym łokciem wywalczyła swój drugi złoty medal mistrzostw świata w karierze!

Wyścig kobiet o tęczową koszulkę w Australii przejdzie zapewne do historii kolarstwa. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, a końcowy kilometr zaskoczył wielu obserwatorów tego sportu. Pięknie i ambitnie jechała nasza Katarzyna Niewiadoma, ale niestety trochę zabrakło do upragnionego krążka.

Kiedy wydawało się, że o zwycięstwie zadecyduje sprint z większej grupki zdarzyło się coś takiego:

Wszystko było „normalne”, gdyby nie fakt, że zaatakowała Annemiek van Vleuten, która jechała ze złamanym łokciem i pracowała na rzecz Marianne Vos. To tylko potwierdziło, że doświadczona Holenderka jest sportowcem z innej planety.

Do tej pory nie mogę w to uwierzyć. Zaatakowałam, bo to była moja jedyna szansa, ale czekałam kiedy zawodniczki mnie dogonią. Ze złamanym łokciem nie mogłam finiszować i dlatego musiałam wymyślić coś innego. Dodatkowo przez kontuzję cały czas musiałam kręcić na siedząco, co zdecydowanie utrudniało mi taktykę na ten wyścig. Poprzednią tęczową koszulą nie mogłam się za bardzo cieszyć przez COVID-19, ale w tej pojeżdżę w ostatnim sezonie w mojej karierze

– powiedziała na mecie Holenderka, która w tym sezonie wygrała także Giro d’Italia Donne, Tour de France Femmes i Ceratizit Challenge by La Vuelta.

Poprzedni artykułZoe Bäckstedt: „Już na kilometr przed metą byłam cała we łzach”
Następny artykułPrzegląd mniejszych ruchów transferowych z męskiego peletonu
Pismak z pasji, nie z wykształcenia. Wielbiciel scoutingu i skarbów kibica. Pisze to co myśli, a nie co wypada.
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Mariusz
Mariusz

Niepojęte jak cała grupa dała się …… Czy tylko ja wiedziałem że Holenderka po zbliżeniu się do czołowej grupy ruszy na maca?

Adi
Adi

Ostatnie 20 km jechała na kole i oszczędzała siły a wszyscy mówią że wygrała zasłużenie